Aston Villa – West Ham 4:1

Po wyjazdowym remisie z Wilkami, Aston Villa wróciła na zwycięską ścieżkę i bez większych problemów pokonała plasujący się w środku tabeli West Ham. Po zespole z Birmingham było widać bardzo dobrą indywidualną dyspozycje wszystkich graczy, ale także zgranie i pewność siebie. Londyńczycy przyjechali walczyć – i nie wywalczyli nawet jednego punktu.

Mecz znacznie pewniej zaczęli gospodarze – nastawieni na posiadanie piłki i wytrwałe ataki. Koordynował je Douglas Luiz, który już w 10. minucie z rzutu wolnego trafił w okno bramki Areoli – z tym że Francuz zdołał wybić piłkę. West Ham cofnął się czekając na kontrę. Dopiero po kwadransie – zakończonym ładnym strzałem Bowena z dystansu – goście sami zaczęli rozgrywać składne akcje. W 30. minucie jednak Paqueta zamiast pilnować Luiza, stanął w miejscu i to wystarczyło, by Brazylijczyk wykorzystał podanie z lewej i uderzył z 18 metrów. Gola zawalił też Areola, po którego rękach piłka wpadła do siatki.

Do przerwy na boisku wyraźnie dominowali gospodarze. W ich ataku bardzo dobrze współpracowali Watkins i Diaby – ten drugi raczej w roli podającego. Były gracz Bayeru świetnie znajdował sobie miejsce tam, gdzie akurat nie było przeciwników i w odpowiednim momencie zagrywał do partnera z ataku. Watkins, mimo że w formie życia, w pierwszej połowie nie wykorzystał dwóch dobrych sytuacji strzeleckich. Zupełnie inaczej wyglądał atak gości, w którym M. Antonio był niewidoczny przez niemal cały mecz. Spora w tym zasługa pilnującego go Torresa, ale wyraźnie było widać, że na pozycji ofensywnego pomocnika nie radzi sobie Souček.

Po przerwie Villa szybko podwyższyła prowadzenie na 2:0. Gola strzelił znów Luiz – tym razem z karnego po faulu na Konsie. West Ham sporo szczęścia miał w 57. minucie, kiedy Bowen strzelił z 30 metrów, a piłkę odbił Torres – tak że wpadła do bramki tuż przy słupku. Drużyna trenera Emery’ego wyraźnie się cofnęła i czekała na okazję do kontry.

Idealna nadeszła w 74. minucie, kiedy długie podanie McGinna dotarło do Watkinsa, a ten po dryblingu lewą nogą precyzyjnie uderzył w krótki róg. Po raz kolejny w tym meczu łatwo dał się ograć Zouma. Aguerd także wypadł słabo, szczegóonie że w samej końcówce zawalił krycie rezerwowego Baileya, po czym, Jamajczyk popisał się pięknym dryblingeim i bramka na 4:1.

Po roku od zatrudnienia Emery’ego, Villa wygrała jedenasty mecz u siebie z rzędu i na pewno będzie walczyła o Ligę Mistrzów. Fani martwić mogą się przede wszystkim tym, czy gracze w szczycie formy utrzymają go do końca sezonu. West Ham ma w kadrze wielu bardzo dobrych piłkarzy, ale na pewno nie jest optymalnie ustawiony. Dziwi to, że Ward-Prowse gra za plecami Součka. Albo że Paqueta gra na boku podczas gdy Kudus siedzi na ławce. Nie mówiąc już o tym, że jedyni doświadczeni napastnicy to Antonio i
Ings. Nad tym powinni się zastanowić trener Moyes i jego szefowie.

Podobne mecze: