Manchester United – Manchester City 0:3

Nikt nie spodziewał się wysokiego zwycięstwa MU, ale mimo to jego kibice wracali do baru/domu bardzo smutni. Goście byli lepsi w każdym elemencie gry i mogli naprawdę upokorzyć derbowych rywali. Zapobiegł temu przede wszystkim Onana, który wybronił trzy „setki”.

Drużyna Guardioli, jak przywykliśmy, przeważała w posiadaniu piłki od początku do końca. Gospodarze wyraźnie nastawili się na kontry – ale z powolnym Højlundem z przodu i nieobecnymi Rashfordem i Fernandesem na skrzydłach, nic z tego nie wyszło. Nawet jeśli kolegom bliżej własnej bramki zdarzyło się przejęcie, od razu zwalniali grę pod wpływem pressingu MC. Kilka długich podań do przodu nie trafiło do adresatów.

Piłkarze City znakomicie się ustawiali – zarówno bez piłki jak i z nią. Jednocześnie ich ustawienie było bardzo płynne. Stones, jak zwykle, dublował pozycję środkowego pomocnika, a Bernardo Silva dzięki temu mógł robić zamieszanie przed polem karnym albo na skrzydle. W razie potrzeby kolegów asekurowali wszyscy inni gracze MC – na przykład Grealish Gvardiola albo Foden Walkera. Pierwszą bramkę wypracowało jednak wyjście do przodu Rodriego, który dał się sfaulować w polu karnym Højlundowi, a karnego pewnie wykorzysał Haaland. Obrona Guardioli była w stanie nawet „ugasić” problemy po dwóch kluczowych stratach Fodena.

Swoją druga bramkę Haaland strzelił tuż po przerwie, wykorzystując centrę Silvy z lewej. W tej sytuacji w pobliżu jedynego środkowego napastnika MC nie było żadnych przeciwników. Zarówno Lindelöf jak i Dalot na bokach zagrali słaby mecz, często mając przeciwko sobie po dwóch atakujących. Najlepszą okazję bramkową dla gospodarzy zmarnował w 69. minucie Rashford. Chwilę później „setki” nie wykorzystał Haaland. W 80. przypieczętował jednak wybór na gracza meczu zaliczając asystę przy golu Fodena – po strzale Rodriego z 20 metrów.

Gdyby nie dobra forma bramkarza i trochę szczęścia, MU przegrałby u siebie 0:6. Trener Ten Haag niekoniecznie wytrzymałby na stanowisku takie upokorzenie. Jego fotel się chwieje, mimo dobrej średniej pondad 2 punktów na mecz. U kilku graczy z wyjściowej jedenastki było w tym meczu widać po prostu kiepską formę. U tych na ławce zapewne jest jeszcze gorzej, skoro Bruno Fernandes grał na prawym skrzydle, Mc Tominay jako ofensywny pomocnik a Lindelöf – na boku obrony. Media i większość kibiców United nadal porównują trenera i wyniki zespołu do czasów Fergusona – co prędzej czy później po raz kolejny doprowadzi do chaosu i powiększenia długów.

Podobne mecze: