Dziwny mecz. Posłuży na potwierdzenie tego, że Benitez działa z Liverpoolem cuda i że jak najbardziej zasłużył na przedłużenie kontraktu. W drugą część tego twierdzenia nie wątpię, natomiast rozmiary zwycięstwa są niezasłużenie wielkie, tak samo jak hat-trick Gerrarda, od którego zaczynają się wszystkie relacje z tego meczu. Najlepszy był Riera.
Aston Villa ma już za sobą etap bycia rewelacją sezonu. Ostatnio nie wygrała 7 meczów z rzędu i odpadła z Pucharu UEFA. Wygląda na to, że na trenerze O’Neillu mści się granie niemal tym samym składem od początku sezonu – czego przeciwieństwem jest Liverpool. Właśnie teraz “Czerwoni” święcą swoje największe triumfy, a goście, celujący niedawno w Ligę Mistrzów – upokorzenia. Muszę przyznać, że przez większą część meczu dotrzymywali tempa gospodarzom i nawet mieli swoje nieliczne sytuacje bramkowe. Różnica tkwiła w zachowaniu w decydujących momentach, być może pochodnej tego, co nazywa się “świeżością”.
Liverpool FC | Ustawienie: 4-2-3-1 | Trener: Rafael Benítez
Aston Villa Birmingham | Ustawienie: 4-4-2 | Trener: Martin O'Neill
Najlepszy na boisku: Albert Riera
Po wyrównanych 8 minutach
Obaj napastnicy gości starali się zbiegać na skrzydła, ale robili to będąc już w okolicach linii końcowej, tymczasem koledzy potrzebowali ich wcześniej. Ani Anglik, ani Norweg nie brali prawie udziału w rozgrywaniu piłki. Zresztą można było zobaczyć, co powiedział Irlandzki trener swoim piłkarzom: jak najwięcej wrzutek w pole karne. Gdy piłkę przy nodze miał Ashley Young albo Milner, błyskawicznie kopali górą przed bramkę – ale tam walkę w powietrzu przegrywali zwykle obaj napastnicy i wspomagający ich często Barry. To sprawiło, że taktyka Aston Villi zupełnie się nie sprawdziła. Poza tym goście często gubili piłkę jeszcze w środku pola. Liverpool górował nad nimi także szybkością wyprowadzania akcji z własnej połowy w takiej sytuacji. Zwykle piłka była grana prostopadle do przodu, lub przerzucana na drugą stronę, gdzie było więcej miejsca. Rzadziej akcje wyprowadzali Mascherano i Alonso.
Po 5 minutach 2. połowy Gerard strzelił swoją 2. bramkę, znów ze stałego fragmentu gry.
Szkoda trochę Aston Villi, która nie odstawała poziomem aż tak bardzo, by dostać, jak mówią w Hiszpanii, “rączkę”. Dobra strona jest taka, że MU przegrał z Fulham i ma już tylko 1 punkt przewagi nad LFC i zaległe spotkanie. W najbliższej kolejce zagra z Aston Villą – bez Rooneya i Scholesa.
Podobne mecze:
- Chelsea – Liverpool 2:1 | 29.12.2013
- Newcastle – Liverpool 1:2 | 27.08.2023
- Chelsea – Liverpool 1:2 | 20.11.2011
- Tottenham – Liverpool 1:2 | 15.09.2018
- Liverpool – Everton 2:1 | 14.04.2012
- Arsenal – Liverpool 3:1 | 04.02.2024
- Aston Villa – Fulham 0:1 | 26.05.2018
- Newcastle – Aston Villa 6:0 | 22.08.2010
- Arsenal – Aston Villa 0:2 | 14.04.2024
- Everton – Aston Villa 2:3 | 07.12.2008
- Tottenham – Aston Villa 0:0 | 06.02.2010
- Aston Villa – West Ham 4:1 | 22.10.2023
- Newcastle – Liverpool 1:5 | 28.12.2008
- Liverpool – Wolverhampton 1:0 | 29.12.2019
- Chelsea – Arsenal 3:5 | 29.10.2011
- Leicester – Liverpool 0:4 | 26.12.2019
- Arsenal – Tottenham 5:2 | 26.02.2012
- Liverpool – Chelsea 0:2 | 25.04.2014
- Arsenal – Liverpool 0:2 | 20.01.2022
- Liverpool – Manchester United 0:0 | 17.10.2016
- Everton – Liverpool 2:0 | 17.10.2010
- Tottenham – Leicester 5:4 | 13.05.2018
- Liverpool – Everton 3:0 | 13.03.2012
- Liverpool – West Ham 4:0 | 12.08.2018
- Liverpool – Tottenham 2:0 | 11.02.2017
- Arsenal – Liverpool 1:0 | 10.02.2010
- Chelsea – Liverpool 0:1 | 06.02.2011
- Chelsea – Liverpool 2:0 | 03.03.2020
- Arsenal – Everton 5:1 | 03.02.2018
- Arsenal – Liverpool 2:0 | 02.11.2013