Napoli – Real 2:3

Szkoda trochę Napoli, bo grało z Realem jak równy z równym. O przegranej zdecydowała gorsza organizacja gospodarzy w obronie. Poza tym nie wykorzystali oni kilku niezłych sytuacji bramkowych. Real miał w składzie trzech piłkarzy, którzy nie mieli z tym problemu.

Na początku meczu oba zespoły wymieniały bardzo dużo podań – co mogło się podobać. Więcej z tych podań wynikało po stronie gości, którzy grali szybciej i łatwiej znajdowali luki w obronie przeciwników. Królował w tym Bellingham, który poruszał się po boisku od lewej do prawej i niemal w każdej akcji gracze Napoli tracili go z oczu.

Kiedy wydawało się, że Real wyjdzie na prowadzenie, Østigård w 19. minucie dobił głową po rzucie rożnym i to gospodarze wygrywali. Po zaledwie ośmmiu minutach fatalne podanie Di Lorenzo przed polem karnym przejął Bellingham, podał do Viniviusa, który z ostrego kąta pewnie strzelił w długi róg. Angielski gracz meczu już w 34. wyprowadził gości na prowadzenie, po indywidualnej akcji, w której minął czterech przeciwników i oddał strzał z 15 metrów. Jeszcze przed przerwą świetną okazję na wyrównanie miał Osimhen, który po centrze z 7 metrów główkował w środek bramki. Nigeryjski napastnik jak zwykle był bardzo aktywny, walczył o każdą piłkę – od pierwszego do ostatniego gwizdka.

Niedługo po przerwie zaliczył asystę – po jego strzale obrońca Realu zablokował piłkę ręką a karnego wykorzystał Zieliński. Kolejny kwadrans był apogeum ataków gospodarzy. Szły one główne lewą stroną, na których to dryblował, to centrował Kwaratskelia. Napoli nie było w stanie strzelić gola, opadło za to z sił, co wykorzystał Real. W 78. fantastyczny strzał z 30 metrów oddał Valverde. Piłka odbiła się od poprzeczki, a potem od pleców Mereta i wpadła do bramki. To była prawdziwa „bomba” – ale mimo to włoski bramkarz ma ją na sumieniu.

W końcówce trener Garcia dokonał wielu ofensywnych zmian, ale żaden z nowych na boisku nie grał lepiej od poprzednika. Napoli „biło głową w mur” a goście z Madrytu dość pewnie odpierali te ataki. Niestety dla kibiców mistrza Włoch, w grze ich zespołu widać regres w porównaniu z czasami Spallettiego, szczególnie w obronie.

Podobne mecze: