Niestety, oba zespoły nie nawiązały do zeszłorocznego świetnego widowiska i robiącego wrażenie 4:4. Mecz był nudny i po jego obejrzeniu znikały wątpliwości na temat niskiej formy zespołów Beniteza i Wengera. O trzech punktach dla gospodarzy przesądziło jedno dobre dośrodkowanie Rosický’ego, błąd Škrtel i główka Diaby’ego. Poza tym, brakowało ciekawych momentów.
Fani Arsenalu mogli mieć nadzieję na przełom po ostatnich przegranych. Na środku ataku w wyjściowym składzie pojawił się Bendtner, a Arszawin mógł zająć swoją ulubioną pozycję po jego prawej stronie, a właściwie za plecami – bo w tym meczu Rosjanin i Nasri rzadko pojawiali się na skrzydłach, a często brali udział w rozgrywaniu piłki. Przy liniach bocznych najwięcej problemów Liverpoolowi sprawiali Eboue i Clichy, szczególnie ten drugi.
Arsenal Londyn | Ustawienie: 4-2-3-1 | Trener: Arsène Wenger
Liverpool FC | Ustawienie: 4-2-3-1 | Trener: Roy Hodgson
Najlepszy na boisku: Gaël Clichy
Pierwsza połowa mijała w wyjątkowo słabym jak na Premier League tempie. Oba zespoły notowały wiele strat – mimo że pressing jednych i drugich nie był wyjątkowo zażarty. W Arsenalu rozgrywanie brał na siebie, jak zwykle, Fàbregas, ale nie udawało mu się dogrywać dobrych piłek do napastników. Na wyróżnienie w Liverpoolu zasłużył przede wszystkim Škrtel, który dobrze interweniował także poza polem karnym. Najlepszą okazję bramkową zmarnował, strzelając nad bramką, w 26. minucie Bendtner, po świetnym podaniu Arszawina.
W drugiej połowie gra się rozruszała. Jeszcze przed przerwą kontuzjowanego Nasriego zastąpił Rosický, a 20 minut po niej – za Arszawina wszedł Walcott. Arsenal miał już wtedy dużą przewagę. Liverpool starał się oczywiście wykorzystać okazję do kontry – ale nie było o nią tak łatwo jak poprzednim rywalom londyńczyków: Chelsea i MU. W ataku Fàbregas prowadził akcje środkiem, budowane standardowo z krótkich podań. Niespodziewanie, błąd w ustawieniu obrony LFC zaowocował bramką
Do końca meczu przewagę miał Arsenal, ale myślał nie tylko o atakach. Liverpool nie potrafił się przedrzeć na pole karne, a wysiłki drużyny Beniteza były anemiczne i przewidywalne. Nie pomogli tym razem starzy wodzireje tego zespołu: Gerrard i Kuyt. Remis mógł dać gościom rezerwowy Babel – po krótkim dryblingu ww 86. minucie pięknie strzelił pod poprzeczkę, ale z dobrej strony pokazał się Almunia i zdołał odbić piłkę do góry. W doliczonym czasie Gerrard miał rzut wolny jakieś 20 metrów od bramki i trafił w rękę stojącego w murze Fabregasa. Sędzia nie zareagował, zamiast kolejnego wolnego – był gwizdek kończący mecz.
To była 300. wygrana Wengera w Premier League.
Podobne mecze:
- Arsenal – Liverpool 0:2 | 20.01.2022
- Arsenal – Liverpool 2:0 | 02.11.2013
- Arsenal – Liverpool 3:1 | 04.02.2024
- Arsenal – Liverpool 1:1 | 03.11.2018
- Arsenal – Liverpool 3:3 | 22.12.2017
- Liverpool – Arsenal 4:4 | 21.04.2009
- Liverpool – Wolverhampton 1:0 | 29.12.2019
- Manchester United – Arsenal 1:0 | 13.12.2010
- Tottenham – Arsenal 1:0 | 10.02.2018
- Arsenal – Manchester City 1:0 | 09.04.2012
- Chelsea – Liverpool 0:1 | 06.02.2011
- Arsenal – Manchester United 1:0 | 01.05.2011
- Arsenal – Tottenham 3:0 | 31.10.2009
- Arsenal – Chelsea 0:3 | 29.11.2009
- Leicester – Liverpool 0:4 | 26.12.2019
- Liverpool – Chelsea 0:2 | 25.04.2014
- Arsenal – Chelsea 0:0 | 23.12.2013
- Liverpool – Aston Villa 5:0 | 22.03.2009
- Liverpool – Manchester United 0:0 | 17.10.2016
- Everton – Liverpool 2:0 | 17.10.2010
- Arsenal – Aston Villa 0:2 | 14.04.2024
- Liverpool – Everton 3:0 | 13.03.2012
- Liverpool – West Ham 4:0 | 12.08.2018
- Liverpool – Tottenham 2:0 | 11.02.2017
- Newcastle – Arsenal 0:2 | 07.05.2023
- Chelsea – Arsenal 2:0 | 07.02.2010
- Arsenal – Manchester City 0:0 | 05.01.2011
- Chelsea – Arsenal 2:0 | 03.10.2010
- Chelsea – Liverpool 2:0 | 03.03.2020
- Arsenal – Everton 5:1 | 03.02.2018