Barcelona – Atlético 6:1

Chyba nikt nie spodziewał się takiego wyniku, szczególnie patrząc na skład gospodarzy. Na środku pomocy zagrał Guðjohnsen, a także Sergi i Xavi. Na rozgrzewce kontuzji doznał Daniel Alves i do składu wskoczył Piqué. Okazało się że nawet w takim składzie Barcelona może rozgromić groźnego przeciwnika. Skończyło się na 6:1, a mogła być “dwucyfrówka”.

Atlético po zwycięstwie w Lidze Mistrzów, znów przegrało w Primera Division. Tyle że w porównaniu z 0:1 z Sevillą ta porażka jest kompromitująca, szczególnie dla obrony drużyny Javiera Aguirre, bramkarza i środkowych pomocników. Za taką podstawę w defensywie piłkarze Atlético powinni biegać dookoła boiska przez cały poniedziałek. Ale może lepiej jeśli trener pozwoli im odpocząć i o niej zapomnieć, bo nie był to ten sam zespół, który na przykład pokonał Schalke 4:0.

Po 8 minutach Barca wygrywała 3:0. Pierwszego gola po centrze Xaviego z rzutu rożnego zdobył Marquez, drugiego Eto’o z karnego po faulu (?) Ujfalušiego na Messim, trzeciego – sam Argentyńczyk po dyskusyjnym rzucie wolnym. Wykorzystał gapiostwo Coupeta, który ustawiał mur i Luisa Garcii, który nie zablokował strzału. Atlético honorowego gola strzeliło po stracie Busquetsa i pięknym strzale Maxiego w długi róg. Sam Argentyńczyk szybko musiał zejść z boiska po kontuzji – na szczęście chyba nie tak groźnej jak ostatnie zerwanie więzadeł krzyżowych.

Kolejna bramka dla gospodarzy padła po wspaniałym podaniu górą Xaviego do Eto’o i profesorskim wykończeniu akcji przez Kameruńczyka. Po raz kolejny fatalnie zachował się Ujfaluši, negatywny bohater tego meczu. W 28. minucie było już 5:1 – wymiana podań na linii pola karnego skończyła się wejściem Iniesty i jego strzałem w słupek, piłka odbiła się na środek pola karnego, a tam dobił ją niepilnowany Guðjohnsen. Po raz kolejny obrona Atlético zagrała katastrofalnie.

Chwilę później Iniesta znów trafił w słupek i niecelnie dobijał. Do końca pierwszej połowy świetną okazję mieli jeszcze: Guðjohnsen – po wspaniałym dryblingu Xaviego i Messi – po przebiegnięciu z piłką połowy boiska i wkręceniu w ziemię Ujfalušiego. W tej ostatniej gości uratował Heitinga.

W drugiej połowie bramka była tylko jedna. Zmiany trenera Aguirre miały na celu niedopuszczenie do wyniku dwucyfrowego i swoje zadanie wypełniły. Około 70. minuty na boisko wszedł Henry i niemal od razu strzelił piękną bramkę po akcji meczu. Francuz wbiegał ze środka boiska na pole karne, zagrał do Xaviego, ten do Bojana, a młody rezerwowy oddał piłkę do Henry’ego, który pięknie uderzył z 18 metrów w długi róg.

Przed kolejnym meczem spory dylemat będzie miał Guardiola: czy po raz kolejny na środku pomocy wystawić Guðjohnsena. Przeciwko Atlético zagrał bardzo dobrze, spełniając momentami rolę drugiego środkowego napastnika. Asekurowali go wtedy Iniesta lub Messi. Ogólnie nieźle grał też Sergi, ale trzeba pamiętać, że za konkurentów ma Toure i Keitę. Bardzo dobrze wypadli Messi i Eto’o, ale najlepszy na boisku był Xavi. Gdyby koledzy wykorzystali wszystkie jego podania, mogło być 10:1. Brał udział we wszystkich ważnych akcjach, poza tym dobrze grał rozbijając (często tylko markowane) ataki gości.

W drużynie Atlético można wyróżnić tylko strzelca bramki, Agüero pokazał sie może dwa razy, Sinama-Pongolle starał się być aktywny ale wypadł słabo. Z całej obrony najlepiej wypadł Perea – który i tak popełnił wiele błędów.

Podobne mecze: