Atlético – Barcelona 1:0

Ten mecz potwierdził tylko widoczne od początku sezonu trendy. Gospodarze awansowali po nim na drugie miejsce, a Barcelona spadła na dziesiąte. Atlético grało szybciej i dokładniej, goście mozolnie wymieniali podania i rzadko udawało im się dotrzeć na pole karne Oblaka. Poza wynikiem i stylem gry, ten mecz przyniósł trenerowi i kibicom Barcelony kolejne złe wiadomości.

Przede wszystkim w drugiej połowie ze łzami w oczach z boiska zszedł Pique, który prawdopodobnie doznał zerwania więzadeł w kolanie. To kolejny ze środkowych obrońców, którzy nie będzie mógł grać z powodu kontuzji. Wcześniej z kadry wypadł do marca Fati, który w wielu meczach prezentował się najlepiej ze wszystkich ofensywnych graczy. Przeciwko madrytczykom nie grał Busquets, któy wrócić powinien znacznie szybciej. Tego meczu nie dokończył też ze względu na naciągnięcie mięśnia Sergi Roberto, który kilka dni temu grał w wygranym 6:0 meczu z Niemcami.

Trener Simeone po raz kolejny zaskoczył rywali i kibiców i wysłał na boisko zespół z trzema środkowymi obrońcami i bez środkowego napastnika. Barcelona nie była w stanie wykorzystać tego, że lewej flanki pilnował Carrascoa, wspomagany zresztą bardzo dobrze przez Hermoso. Natomiast z przodu świetnie współpracowli Joao Felix, znów główny rozgrywający swojego zespołu, oraz Correa, który zagrał wiele kluczowych podań – przede wszystkim do Llorente, któy jak zwykle wbiegał w linię ataku i mieszał szyki barcelońskim obrońcom. Po jednej z takich akcji w 12. minucie reprezentant Hiszpanii trafił w poprzeczkę.

Obrońcy Barcelony grali zresztą niepewnie, szczególnie Pique wiele razy podawał bardzo ryzykownie lub niedokładnie, źle przyjmował, gubił krycie. Jedna z takich pomyłek zdecydowała w 48. minucie o wyniku. Niecelne zagranie katalońskiego weterana przejął Correa i błyskawicznie zagrał na lewo do Carrasco, który puścił piłkę między nogami niepotrzebnie wybiegającego Ter Stegena i stzrelił z 40 metrów do pustej bramki.

Początek drugiej połowy znów zdominowali gospodarze, którzy krócej byli przy piłce, ale grali znacznie konkretniej. Barcelna swoją najlepszą okazję na gola miała w 57. minucie, kiedy Lenglet na polu karnym przeskoczył rywali, ale strzelił prosto w Oblaka. Do końca meczu zespół Simeone go kontrolował i dał swojemu trenerowi pierwsze zwycięstwo nad tym przeciwnikiem. Dobrze grali właściwie wszyscy zwyciezcy, szczególnie Felix, Correa, Llotrente, Koke, Hermoso, Savić. Po strnie przeciwników brakowało szczególnie środkowego napastnika na polu karnym i akcji prawą stroną. Zespół Koemana miał kilka okazji bramkowych, ale ogólnie raczej słabo grał w ataku. Niewidoczny przez większą część meczu byli Griezmann, Dembele, Pedri.

Podobne mecze: