Arsenal – Tottenham 3:0

Mimo że przez większą część meczu Tottenham grał przyzwoicie, znów jego kibice mogli poczuć się jak frajerzy. Na wyniku 3:0 zaważyły chwile zupełnego zamroczenia obrońców i pomocników gości oraz przebłyski geniuszu Van Persiego i Fabregasa. Okazja do rewanżu będzie dopiero w następnej rundzie, przy White Hart Lane.

Jak frajerzy mogli też czuć się piłkarze Redknappa: z reguły trójka pomocników radziła sobie z kryciem przeciwników, podobnie King i Bassong na środku, Assou-Ekkoto i Ćorluka na bokach obrony. Jedynym piłkarzem gości, który zupełnie nie radził sobie a boisku był Bentley, ale akurat jego, nie wiadomo czemu, można było oglądać na boisku do ostatniego gwizdka. Przynajmniej dwoma błyskotliwymi interwencjami błysnął Gomes. Mimo to wynik jednoznacznie wskazuje na wyższą jakość zespołu Wengera.

O klęsce Tottenhamu zadecydowała końcówka pierwszej połowy, kiedy stracił w ciągu minuty dwie bramki. Najpierw do centry Sagni z prawej strony świetnie wybiegł Van Persie, zostawił za sobą Kinga, i strzelił z bliska. Zaledwie sekundę po wznowieniu piłkę przy nodze miał Fàbregas, a goście byli tak zszokowani, że pozwolili mu na rajd przez pół boiska i spokojne wykończenie akcji strzałem. Trzecia bramka padła po kolejnej komicznej sytuacji – Sagna na prawej stronie dostał piłkę po faulu na Eduardo i on, a także wszystkie “Koguty”, czekali na gwizdek. Tymczasem Clattenburg pozwalał grać. Sagna zacentrował, piłkę między rękami puścił Gomes, a Van Persie musiał tylko, jak się mówi w Anglii “nod in”.

W drugiej połowie dwie świetne sytuacje bramkowe zmarnował w karygodny sposób Eduardo, a gościom przeszła ochota do gry. Mniej zaangażowania było też widać po stronie Arsenalu – co było dostatecznym powodem do wściekłości Wengera. W jego zespole szczególnie na pochwały zasłużyli strzelcy bramek, a także Sagna, Vermaelen i Song, który kilkakrotnie świetnie kończył akcje Tottenhamu jeszcze przed 30. metrem. W zespole Redknappa było widać deficyt kreatywności w pomocy. Crouch i Keane grali słabiej niż Pawliuczenko, który wszedł na ostatnie 25 minut.

Podobne mecze: