Tottenham – Arsenal 2:2

Tradycji stało się zadość i kibice na White Hart Lane zobaczyli świetny mecz, pełen zwrotów akcji. Błyszczał Harry Kane, zdobywca fantastycznej bramki z ostrego kąta, ale urodą przyćmiło ją trafienie Ramseya, który w 38. minucie strzelił gola piętą po szybkiej akcji Welbecka i asyście Bellerina. Hiszpan zaliczył w tym meczu dwie asysty.

Mecz znacznie lepiej zaczęli gospodarze. Tottenham szybko rozgrywał – ale nie tylko w okolicach środka boiska. Już w pierwszych 6 minutach Kane miał trzy strzały na koncie. Angielski napastnik wyraźnie odzyskuje formę i był dosłownie wszędzie – między lewą a prawą linią boczną. Obrona Arsenalu była niepewna, a kilka razy w tym meczu ratował ją świetny Ospina.

To zresztą nie pierwszy w tym sezonie mecz, w którym Arsenal jakby celowo oddaje przeciwnikom piłkę i czeka na okazję do kontry. Jeszcze rok temu trudno było to sobie wyobrazić, ale najwyraźniej Wenger zmienił swoje podejście do taktyki. To podejście opłaciło się przed przerwą – goście strzelili gola po szybkim ataku i przerzucie piłki z lewej na prawą stronę. Arsenal zagrał tak szybko, że środek obrony Tottenhamu się pogubił – a Ramsey strzelił swoją wspaniałą bramkę.

Przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy drużyna Wengera nadal przeważała i kontrolowała grę. Zmieniło się to po drugiej żółtej kartce Coquelina, który postąpił wyjątkowo nierozważnie faulując przy linii bocznej. Gospodarze zwietrzyli okazję i już dwie minuty później Ospina po raz kolejny uratował Arsenal. W 60. minucie było już 1:1 – Alderweireld po rzucie rożnym i podaniu Lameli z bliska trafił do bramki. Kane potrzebował kolejnych dwóch minut by podwyższyć na 2:1 – po tym jak trójka obrońców Arsenalu pozwoliła mu prowadzić piłkę, a potem fantastycznie uderzyć z kąta 30 stopni idealnie w długi róg. Zawalili Bellerin i Mertesacker.

Grających w osłabieniu gości uratował Sanchez, wykańczając bardzo ładną i szybką akcję Ramseya i Bellerina. Opłaciła się ofensywna zmiana Wengera, który zdjął z boiska jedynego defensywnego pomocnika Elneny’ego i wprowadził Giroouda. Strzelec czwartego gola miał zresztą okazję do strzelenia zwycięskiego gola, ale ją zmarnował.

Obie drużyny miały momentami dużo szczęścia, ale remis był sprawiedliwy. Jak zwykle większość akcji Tottenhamu przechodziła przez Eriksena, natomiast Oezil nie był zbyt aktywny, podobnie jak wracający po kontuzji Dembele.

Podobne mecze: