Villarreal – Arsenal 1:1

Ten mecz warto zapamiętać ze względu na piękne bramki Senny i Adebayora. Poza tym oba zespoły zagrały bardzo niepewnie w obronie i brakowało im ludzi w ataku. Więcej sytuacji stworzyli gospodarze i gdyby wszyscy ich zawodnicy grali jak brazylijski/hiszpański defensywny pomocnik, zwyciężyliby. Z dobrej strony pokazał się Fabiański, który zastąpił kontuzjowanego Almunię.

Gospodarze dość szybko – bo już w 10. minucie – wykorzystali niepewną postawę środka pomocy Arsenalu. Denilson i Song dali Sennie na tyle dużo czasu, że spokojnie przymierzył z 25 metrów i po wspaniałym strzale piłka wpadła w “okno” bramki Almunii. Potem też przeważał Villarreal – konstruując ataki głownie środkiem, w stylu podobnym trochę do Barcelony. Przed polem karnym dużo piłek wymieniali Senna, Eguren, obaj skrzydłowi (Ibagaza często grał na środku), czasami także Rossi, by w decydującym momencie zagrać piłkę do przodu. Czwórka obrońców Arsenalu często nie mogła sobie z tym poradzić.

Z drugiej strony, obrona gospodarzy też grała bardzo niepewnie i często pozwalała osamotnionemu w ataku Adebayorowi na przyjęcie piłki. Arsenal grał dużo długich podań do wysuniętego napastnika – co raczej nie kojarzy się z tym zespołem. Co jakiś czas centrowali też ze skrzydeł Nasri lub Walcott, w nadziei na błąd dwójki Gonzalo-Godin. Długie podania okazały się uzasadnione w 66. minucie, gdy Gonzalo bardzo się zagapił i pozwolił Adebayorowi przyjąć “na klatę” piłkę od Fabregasa. Wyszedł z tego fantastyczny gol, bo wysoki napastnik Arsenalu z przewrotki uderzył nie do obrony, nawet dla takiego fachowca jak Diego Lopez.

Rossi, poza asystą przy golu Senny, okazał się pożyteczny dla swojego zespołu także dlatego, że wyeliminował z gry (raczej nie celowo) Almunię i Gallasa. Obaj po starciu z nim musieli zejść z boiska. Fabiański spisywał się w bramce pewnie, choć miał tylko dwie naprawdę trudne sytuacje do wybronienia. Słabo zaprezentował się sędzia Oevebro, który wciąż wchodził piłkarzom pod nogi i robił głupie błędy. Źle grali także Eguren, Gonzalo, Walcott i Llorente. Obaj napastnicy gospodarzy dość rzadko byli przy piłce, za to walczyli o jej odbiór już na połowie przeciwnika.

Senna nie tylko zdobył gola, ale kilka razy świetnie przyjmował piłkę w środku pola, rozdzielał podania, a w końcówce był o pół metra od strzelenia drugiej pięknej bramki z daleka. Bez Cazorli Villarreal jakoś jeszcze sobie radził, natomiast bez tego gracza – raczej mecz skończył by się wygraną gości.

Podobne mecze: