Lazio – Roma 4:2

Fani Romy nie zapamiętają dobrze 132. ligowego pojedynku z Lazio. Cieszyć się mogą z tego, że gospodarze nie utrzymali średniej zdobywanych bramek z pierwszych 5 minut przez cały mecz. Nie dość że Roma przegrała, niektórzy jej piłkarze “przeszli obok meczu”, to jeszcze dwóch środkowych obrońców dostało czerwone kartki, co czyni zadanie trenera Spalettiego przed meczem z Lecce dość trudnym.

Już w 2. minucie rajd Zárate, który bez problemu ograł Mottę, mógł zakończyć się golem. Na szczęście dla gości, Pandew źle przyjął piłkę. Po chwili drugi Macedończyk strzelił bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego – i znów nie popisał się prawy obrońca Romy, który odpuścił krycie napastnika. Minutę później padła najładniejsza bramka w tym meczu: Zárate uderzył z narożnika pola karnego prosto w przeciwległe “okno”. Mogło się wydawać, że już jest po meczu, ale Romie nadzieję dał najpierw Panucci, którego strzał w świetnym stylu obronił Muslera, a potem Mexès, który dobił strzał Baptisty po kolejnym rzucie rożnym.

Przed przerwą najlepszymi graczami Romy byli Baptista i Pizarro. Pierwszy dostawał często długie piłki i radził sobie z ich opanowywaniem. Poza tym strzelał niebezpiecznie z dystansu. Pizarro dobrze rozgrywał i przejmował piłkę w środku pola. Za to zupełnie niewidoczni byli Brighi i Perrotta – jakby w ogóle nie było ich na boisku. Totti, nie w pełni sił, też grał słabo, podobnie jak Motta. Roma atakowała od momentu strzelenia gola już do końca 1. połowy, ale z atakami radzili sobie Ledesma i Matuzalém, a także obrońcy. Lazio często wyprowadzało niebezpieczne kontry – tylko z udziałem napastników. Krótko przed przerwą mógł być remis, ale Matuzalém wybił piłkę z bramki.

Po przerwie najpierw bliski gola z kontry był Pandew, a potem po wspaniałym dryblingu i dośrodkowaniu niewidocznego przedtem Foggii, bramkę głową strzelił Lichsteiner. W tej sytuacji zupełnie zaspali Mexès i Riise, których Szwajcar po prostu przeskoczył. Panucci przy stanie 3:1 musiał zejść z boiska, bo dostał 2. żółtą kartkę – za kłótnię z sędzią. 10 minut później do szatni poszli też Matuzalém i Mexès, którzy mieli ochotę się pobić, sędzia oszczędził Tottiego, który wcale nie zawinił mniej od nich.

Roma zdołała jeszcze strzelić bramkę – De Rossi wykorzystał głową dośrodkowanie z rzutu wolnego. Później jednak Kolarow przeprowadził akcję, po której wstyd powinno być wszystkim graczom gości: na własnej połowie dostał piłkę z ręki od Muslery, pobiegł do przodu lewą stroną, przed polem karnym zbiegł do środka i strzelił lekko po ziemi obok Doniego, który mógł chyba to obronić. W końcówce swoje szanse miał jeszcze rezerwowy Rocchi, ale ich nie wykorzystał.

Z taką grą Roma na pewno nie zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów…

Podobne mecze: