Włochy – Hiszpania 1:1

W drugim z rzędu meczu Hiszpanów o wyniku decydowały karne i tym razem byli w nich gorsi od przeciwników. Wcześniej wyraźnie dominowali w pierwszej połowie, w drugiej dali sobie strzelić bramkę i wyrównali, gdy wszyscy spisywali ich już na straty. Mecz był świetny i nawet trochę szkoda, że te drużyny nie spotkały się w finale. Najlepszy zawodnik na boisku – Olmo – nie strzelił bramki i na koniec zmarnował karnego.

Jego udział mógł być sporą niespodzianką, bo trener Enrique wystawił go, przynajmniej teoretycznie, na środku ataku. W praktyce ten na co dzień skrzydłowy cofał się do rozegrania i świetnie spisywał się w roli fałszywego napastnika. Podawał dokładnie, robił zamieszanie w linii pomocy Wlochów, a gdy trzeba było, znajdował sobie pozycje do strzału. W dużej mierze dzięki temu Hiszpania dominowała w posiadaniu piłki i w całym meczu wymieniła trzy razy więcej podań niż zwycięzcy. Czy to bokami, czy środkiem, Hiszpanie łatwo dochodzili pod pole karne Donnarummy, ale swoje szanse na gola marnowali. Przed przerwą bramkę mógli strzelić także Włosi. Dwa razy w dobrej sytuacji znalazł się Barella, który szukał sobie miejsca na polu karnym. W samej końcówce, po rajdzie lewa stroną, w słupek trafił Emerson.

Hiszpańskich napastników wypada pochwalić nie tylko za pracę w ataku, ale także obronie. Włochom bardzo trudno było rozegrac składną akcję. Mimo to pierwsi strzelili gola w 60. mminucie. Po podaniu Insigne Immobile zgubił piłkę przed polem karnym, ale genialnie przewidział to Chiesa, ograł zbyt pasywnego Garcię i strzelił nie do obrony w długi róg. Po wyściu Włochów na prowadzenie wszyscy mogli się spodziewać ich zwycięstwa. Trener Mancini zmienił ustawienie pod decydująca kontrę, przesuwając Insignie na środek, a na prawą stonę wprowadzając Berardiego, który zresztą mógł później strzelić przynajmniej jednego gola. Hiszpanie swoich szans nie wykorzystali i do 80. minuty wydawało się, że drużyna Manciniego jest w finale. Wtedy błąd jej srodkowych obrońców zaowocował szybką wymianą podań Olmo z rezerwowym Moratą i bramką tego drugiego.

W dogrywce na boisku było może troche więcej chaosu po tym, jak w obu drużynach zmieniła się połowa zawodników. W jej pierwszej połowie przynajmniej dwie bramki mogli strzelić Hiszpanie. W drugiej – Włosi, którzy jednak dążyli przede wszystkim do karnych. Przynajmniej dwóch rezerwowych: Belotti i Thiago kompletnie zawiodło. Obrońcy obu zespołów grali jednak pewnie i nie popełniali większych błędów. W środku pola imponowała przede wszystkim gra Pedriego i Jorginho. Gdyby Hiszpanie potrafili jeszcze strzelać więcej bramek, bez wątpienia graliby w finale.

W karnych pomylili się: Locatelli, Olmo i Morata. Decydującego karnego wykorzystał Jorginho i jego zespół awansował do finału, w którym zagra zapewne przeciwko Anglii. Włosi zasłużyli na finał bardziej niż Hiszpania, która wygrała w regulaminowym czasie tylko mecz ze Słowacją. Ale ten turniej nie był dla drużyny Enrique straconym czasem. Kilku bardzo młodych zawodników nie tylko zagrało przekonywująco, ale z miejsca stało się liderami. To doświadczenie będzie pewnie procentowało przez następną dekadę. Takich graczy nie było w ekipie włoskiej, w której dla wielu to ostatnia okazja, by coś wygrać z reprezentacją.

Podobne mecze: