Mimo przewagi w długich fragmentach meczu, Chelsea nie zdołała nawet zremisować z Liverpoolem. To na pewno osłabi notowania obecnego trenera – bo mecz zdecydowanie był nawet do wygrania. O wyniku przesądziła umiejętność wykorzystywania okazji przez gości i indywidualne błędy Cecha i Obiego.
+ Czytaj dalej
Tag: Glen Johnson
Chelsea – Liverpool 0:1
Zamiast obietnic wspaniałej gry bez pokrycia w faktach, Liverpool pokazał na stadionie Chelsea bardzo solidną grę w obronie i rozsądne wykorzystanie błędów przeciwnika. Goście mieli też trochę szczęścia, ale zwycięstwo zawdzięczają przede wszystkim własnej pracy. Gospodarze, po raz kolejny, “definitywnie” odpadli z walki o mistrzostwo.
+ Czytaj dalej
Liverpool – Everton 2:2
Stadion na Anfield przywitał Dalglisha burzą braw, pożegnał – już znacznie mniejszym aplauzem. W tym sezonie w konfrontacjach między czerwonymi a niebieskimi górą są ci drudzy. Everton nie pokazał zbyt wiele błyskotliwości, za to jak zwykle – wielkie zaangażowanie i waleczność. Liverpool zdołał zneutralizować Artetę, ale nie wykorzystał wielu okazji w ofensywie.
+ Czytaj dalej
Manchester United – Liverpool 2:1
To kolejny dowód dla krytyków Beniteza, że jego czas w Liverpoolu powinien się już skończyć. W tym meczu jego podopieczni właściwie dobrze tylko zaczęli. Potem inicjatywę przejmowali gospodarze, którzy w swoim stylu wykorzystali brak zaangażowania i błędy przeciwnika. Ważnym celem dla Beniteza pozostaje teraz czwarte miejsce w Premier League – a jeśli go nie osiągnie, straci sympatię nawet najwierniejszych kibiców.
+ Czytaj dalej
Anglia – Chorwacja 5:1
Z jednej strony Chorwacja nie była tego dnia rywalem dorównującym klasą Anglikom, z drugiej – kadra Capello pokazała swoją wielką siłę. Na wyróżnienie zasługują specjaliści od pojawiania się we właściwym miejscu we właściwym czasie – Frank Lampard i Steven Gerrard – strzelcy czterech bramek oraz Aaron Lennon, Wayne Rooney i Glen Johnson.
+ Czytaj dalej
Tottenham – Liverpool 2:1
Nowy sezon Tottenham rozpoczął od kolejnego kroku na drodze Redknappa do czołówki. Pokonanie Liverpoolu to nie byle co, mimo że zespół gości nie przypominał wicemistrzów sprzed kilku miesięcy. “Koguty” w dużym stopniu pokonały graczy Beniteza ich własną bronią – pressingiem w środku pola i szybkością rozgrywanych akcji.
+ Czytaj dalej