Arsenal – Liverpool 3:3

W swoim stylu oba zespoły najpierw zdobywały przewagę, by potem lekkomyślnie ją trwonić. Szczególnie strata przez Liverpool trzech bramek w ciągu pięciu minut powinna sporo dać do myślenia samym piłkarzom jak i trenerowi Kloppowi. Mecz był wyjątkowo emocjonujący, ale było też w nim widać, że dzisiejsi przeciwnicy odstają poziomem od obu zespołów z Manchesteru i Chelsea – przede wszystkim brakuje im stabilności.
+ Czytaj dalej

Arsenal – Leicester 4:3

Po pierwszym meczu nowego sezonu można powiedzieć, że… nie zmieniło się prawie nic. Arenal, jak zwykle, momentami zachwyca, przeważa, by następnie stracić bramki po błędach obrony i odrabiać straty w samej końcówce. Leicester może bronić się na własnym polu karnym i mieć 25 procent posiadania piłki a i tak jest w stanie wyjść na prowadzenie. Nie zmienił się też układ sił – londyńczycy wygrali, mimo że wyrównali na 3:3 dopiero w 83. minucie.
+ Czytaj dalej

Arsenal – Chelsea 0:0

To spotkanie można podsumować łatwo: menedżer Chelsea po raz kolejny nie dał wygrać Arsenalowi. Nie martwił się wrażeniami artystycznymi, tylko po prostu zaryglował środek pola trzema graczami, którzy mieli się zająć tylko i wyłącznie odbieraniem piłki gospodarzom. Jego zespół wykonał to zadania lepiej niż poprawnie, bo sam miał lepsze okazje bramkowe. Natomiast Wenger nie miał zupełnie pomysłu na to, jak przełamać dominację gości w środku pola.
+ Czytaj dalej

Arsenal – Liverpool 2:0

W meczu lidera Premier League z wiceliderem o wyniku zdecydowała postawa drugich linii obu zespołów. Zdecydowanie zwycięsko z tej próby wyszedł Arsenal, dla którego obie bramki strzelili pomocnicy i który znacznie lepiej rozgrywał akcje i utrzymywał się przy piłce. I to mimo że Özil rozegrał przeciętny mecz. Liverpool nie był w stanie rozsądnie i szybko dostawać się pod bramkę Arsenalu, więc zostawały mu długie podania do superduetu napastników Sturridge-Suárez. Dziś nie zdobyli jednak żadnej bramki.
+ Czytaj dalej

Chelsea – Arsenal 2:1

Mimo że Chelsea dominowała przez całą pierwszą połowę i wygrała, kibice znów mogą mieć kilka zarzutów wobec swojego menedżera. W przerwie Benitez przestawił swój zespół na obronę, jakby chciał sprawdzić, czy Arsenal potrafi jeszcze atakować i wracać do gry. Prawie mu się udało zobaczy taki klasyczny powrót – bo drużyna Wengera zepchnęła Chelsea pod jej bramkę i strzeliła na 1:2. Do drugiego gola brakło jej skutecznego napastnika i kreatywnego środka pola. Może jeszcze jakiegoś błędu gospodarzy.
+ Czytaj dalej