Okna transferowe w większości krajów zamknięto w ostatni piątek, więc można już podsumować przerwę pod względem wzmocnień i osłabień. Pieniędzy na rynku było mniej niż trzy, pięć lat temu, ale znaleźli się szczęśliwcy, którzy dzięki bogatym wujkom mogli sobie pozwolić na wyjątkowo kosztownych pracowników. Pod tym względem prym zdecydowanie wiodło PSG, wydając 150 milionów na 6 graczy.
Zespołowi z francuskiej stolicy następna w kolejności Chelsea ustępuje aż o 50 milionów, po zatrudnieniu 5 nowych zawodników. Niespodziewanie na trzecim miejscu w klasyfikacji rozrzutnych znalazł się Zenit, który już po oficjalnym zamknięciu okna ściągnął z Portugalii największe gwiazdy tamtejszej ligi: Hulka z Porto za 55 milionów (których nie zdecydowali się wyłożyć inni możni) i Witsela z Benfiki za 40. Ponad 50 milionów euro na transfery wydały tego lata także: Bayern, Tottenham, Manchester City i Juventus.
| Ustawienie: | Trener:
| Ustawienie: | Trener:
Najlepszy na boisku:
Angielska Premier League z 623 mln zdecydowanie wyprzedza inne ligi pod względem wydatków. Kluby Serie A wydały na transfery niemal o połowę mniej, bo 376 milionów. W niemieckiej Bundeslidze było to 241 a we francuskiej Ligue1 225 milionów. Między innymi dzięki mocarstwowym zapędom Gazpromu Rosja z 223 wydanymi milionami wyprzedziła cierpiącą z powodu kryzysu Hiszpanię, której 20 klubów zapłaciło za nowych zawodników tylko 132 miliony, z czego 89 przypadło na Real, Barcelonę i Valencię.
Największymi “eksporterami” zawodników były FC Porto (80 mln przychodów), Benfica (71 mln), Milan (69), Tottenham (67) i Arsenal (56). Porównując wydatki z przychodami, najwięcej zarobiły kluby w Portugalii: 127 mln, z czego zdecydowana większość przypadła na wielką trójkę.
Premier League:
W takim podsumowaniu na pierwszym miejscu można po takim lecie postawić tylko Chelsea. Ten klub wydawał, jakby o żadnym kryzysie nie mogło być mowy i zaangażował przede wszystkim dwóch światowej klasy ofensywnych pomocników: Oscara i Hazarda. Do zespołu dołączyli też skazany na głębokie rezerwy Marin i opcje przyszłościowe: Moses i Azpilicueta, który powinien być następcą Cole’a. Klub opuścil Drogba, ucieleśnienie jego sukcesu ostatniej dekady, ale także Meireles i Essien, w miejsce których nie zatrudniono żadnego defensywnego pomocnika.
Nieco mniej wydała trójka: MU, MC, Tottenham. Ferguson wyłożył aż 30 milionów na Van Persiego, który przecież nie jest już najmłodszym piłkarzem. Drugim poważnym wzmocnieniem jest Kagawa. Odeszli Park i Berbatow, których najlepsze lata na Old Trafford już minęły. Z kolei mistrz Anglii, którego menedżer przez całe lato narzekał na skąpstwo swoich szefów, na finiszu wydał 50 milionów euro na transfery: Garcii, Nastasicia, Sinclaira i Maicona. Do tego dochodzi jeszcze kupiony wcześniej Rodwell. W związku z tym klub musiał opuścić De Jong, którego Milan zatrudnił za zaledwie 3,5 mln. Tottenham też nie przepłacił za Adebayora – 6,4 mln, ale wzmacniał przede wszystkim środek pola, aż trzema ofensywnymi pomocnikami: Dempseyem, Dembele i Sigurdssonem. Nowy trener Villas-Boas chyba liczy, że we trójkę będą w stanie zastąpić jednego Modricia.
Wśród transferów innych klubów warto zwrócić uwagę na przejście Cazorli do Arsenalu. Ten gracz jest w stanie sam poprowadzić zespół Wengera do walki o Ligę Mistrzów, może coś więcej. Także z Hiszpanii przeniósł się do Swansea Michu i już zdążył strzelić kilka bramek, kontynuując świetną formę z Rayo. Bramkami rozpoczął swoją karierę w Sunderlandzie Steven Fletcher i można się nim spodziewać jeszcze więcej. Ciekawe, jak ułoży się w QPR kariera Granero, który w Realu nie mógł liczyć na grę w wyjściowym składzie – czy będzie w stanie poprowadzić ten zespół do utrzymania się. Potencjalnie jeszcze większa gwiazdą jest skrzydłowy Gaston Ramirez, za którego Southampton zapłaciło Bolonii aż 15 milionów.
Serie A:
We Włoszech jak zwykle kluby wymieniały grubo powyżej 20 zawodników, a rekordzistą tej sesji transferowej została Parma, do której przyszło (licząc wracających z wypożyczeń) aż 74 graczy. Odeszło zaledwie 7 mniej, więc status quo zostało utrzymane. Na transfery najwięcej wydały Juventus i Inter, a najokazalej wyglądają transfery Sebastiana Giovinco, Rodrigo Palacio, Fredy’ego Guarina i Alvaro Pereiry. Milan przede wszystkim stracił Ibrahimovicia i Silvę na rzecz PSG, podobnie jak Napoli Lavezziego. Przy takich osłabieniach przyjście Pazziniego i Pandeva nie robią wielkiego wrażenia.
Roma wydała 37 milionów, ale aż na 15 graczy, z których najwięcej kosztował Mattia Destro. Trenera Zemana czeka teraz układanie zespołu od nowa i wykreowanie nowych liderów. Takich kłopotów nie będzie w Lazio, które zatrudniło zaledwie 6 nowych graczy, w większości wydobytych z drugiej ligi. Fani włoskiej piłki mogą żałować odejścia takich (poza wymienionymi wyżej Ibrahimoviciem, Silvą, Lavezzim) graczy jak Marco Verratti, Miguel Veloso, Gaston Ramirez.
Bundesliga:
W Niemczech tradycyjnie najwięcej wydał Bayern, w tym aż 40 milionów na Javiego Martineza, ustanawiając nowy rekord transferowy. Po pierwszych meczach widać, że jeszcze większy wpływ na zespół może mieć Mario Mandżukić, który na razie zepchnął Mario Gomeza na ławkę rezerwowych. W pierwszym składzie gra też Dante, który kosztował tylko niecałe 6 milionów. Dortmund ściągnął przede wszystkim Reusa za 17 milionów i ten zdążył już strzelić gola w meczu ligowym. Schieber na razie będzie przede wszystkim straszakiem na Lewandowskiego, ale jeśli Polak zgubi formę lub odejdzie z klubu, były gracz Stuttgartu powinien być kluczową postacią. Z czasem przekonamy się, jak wielki wpływ na obrońcę tytułu będzie miała strata Kagawy.
Nie oszczędzała Borussia Moenchengladbach, która straciła Reusa, Dantego i Neustaedtera, ale zyskała: Xhakę, Domingueza i de Jonga. Każdy z tych graczy może być transferowym hitem, ale też zupełnym niewypałem. Podobnie jak większość graczy ściągniętych do Werderu, którego zespół w przerwie letniej niemal przestał istnieć. Oszczędzały Schalke, Hanower i Stuttgart, natomiast po Wolfsburgu, który wydał 20 milionów, można się spodziewać znów średnich wyników. Co ciekawe, w Bundeslidze grało będzie dwóch kluczowych graczy Castilli: napastnik Joselu w Hoffenheim i prawy obrońca Carvajal w Leverkusen.
Ligue 1:
Oczy wszystkich w Europie były tego lata zwrócone znów na PSG, które zdołało wydać na 6 graczy 150 milionów euro. Teraz głównym zadaniem trenera Ancelottiego będzie sprawienie, by w składzie mieściło się przynajmniej 6 ofensywnych graczy. Inaczej atmosfera w drużynie będzie fatalna. Ze wszystkich wzmocnień najmniej fanom francuskiej piłki mówi nazwisko Lucasa Moury, za którego FC Sao Paulo zainkasowało aż 40 milionów euro. Ciekawe, czy on czy Oscar z Chelsea zrobią większą karierę?
Przy skali wydatków PSG inne transfery we Francji nie robią wrażenia. Oczywiście największym osłabieniem ligi będzie odejście Hazarda. W zamian Lile ściągnęło Kalou i Martina, i tak zyskując 30 milionów euro. Pieniądze oszczędzał Lyon i w efekcie wzmocnił tylko lewą obronę Monzonem z Nicei i prawą – Bisevacem z PSG. Jeszcze mniej wydal OM, a jego najciekawszym wzmocnieniem jest angielski zabijaka Joey Barton. Girouda w Montpellier ma zastąpić Argentyńczyk Emmanuel Herrera, ale najwięcej ten zespół wydał na środkowego obrońcę – Congre z Tuluzy.
Premier Liga:
Rosyjskie kluby konsekwentnie wydają coraz więcej na transfery, płacą zawodnikom coraz więcej i w efekcie ściągają graczy w kwiecie wieku z najsilniejszych lig europejskich. To motywuje do przyjścia kolejnych – żeby grać w dobrym towarzystwie. Poza transferami Hulka i Witsela, o których usłyszeli wszyscy w Europie, wrażenie mogą zrobić także: Rasmusa Elma do CSKA, Kima Kaellstroma do Spartaka, Salomona Rondona do Rubina, Lassany Diarry do Anżi, Vedrana Corluki do Lokomtiwu.
La Liga:
W Hiszpanii bardzo wyraźnie widać objawy kryzysu finansowego. Real zatrudnił tylko “Modricia”, wydając “tylko” 30 milionów euro. Barcelona wzmocniła lewą obronę Jordim Albą i środek pomocy Alexandre Songiem. Za to stołecznego mistrza opuściło wyjątkowo wielu dobrych pomocników: Canales i Gago do Valencii (w sumie za 11 mln, co wydaje się być świetnym interesem), Diarra do Anżi, Granero do QPR, Altintop do Galatasaray. W całej lidze porównywalne wydatki z dwoma wielkimi miała tylko Valencia, która ściągnęła także Jonathana Vierę, Aly Cissokho i Joao Pereirę. Odeszli Mehmet Topal i Pablo Hernandez.
Wyprzedaży dokonała zmuszona wycofaniem się sponsora Malaga, Hiszpanię opuścili: Rondon, Cazorla, Maresca, Mathijsen. Atletico opuścili Salvio i Dominguez, którzy nie byli podstawowymi graczami a i tak udało się na nich zarobić 15 milionów. Sytuacja finansowa Colchoneros musi byś bardzo zła, skro na wzmocnienia wydali tylko milion – sprowadzając weterana ligi Catę Diaza z Getafe. Sevilla najwięcej wydała na środkowego pomocnika francuskiej młodzieżówki Kondogbię i Alberto Botię, który nie chciał grać w drugoligowym Sportingu. Dobry biznes zrobiło Getafe ściągając Alvaro Vazqueza z Espanyolu.
Podobne mecze:
- Brak podobnych meczów