Wisła wygrała zasłużenie, a Lech przegrał, mimo wszystko, po frajersku. To, że w ogóle było o co grać w drugiej połowie, gospodarze zawdzięczali fatalnej skuteczności Pawła Brożka, który przestrzelił trzy “setki”. Zastąpił go, dwukrotnie, Garguła. Po wielu zmianach w porównaniu z ostatnim meczem, piłkarze Lecha nie rozumieli się na boisku i nie pamiętali planu swojego trenera. Wisła grała szybko i drużynowo, choć też popełniła sporo błędów.
Mecz zaczął się od przewagi Lecha. Poznaniacy trzymali piłkę i stworzyli sobie świetną sytuację na 1:0. Teodorczyk po fatalnej stracie Wisły i rozegraniu Hämäläinena dobrze ustawił sobie piłkę, ale strzelił bardzo niedokładnie. Wisła otrząsnęła się po kwadrancie – i z pierwszej dobrej sytuacji od razu strzeliła gola. Najpierw z lewej wchodził Garguła, jego podanie opanował na prawej Burliga i najpierw strzelał, a potem wycofał na 10. metr,
Lech Poznań | Ustawienie: | Trener: Mariusz Rumak
Wisła Kraków | Ustawienie: 4-2-3-1 | Trener: Franciszek Smuda
Najlepszy na boisku: Rafał Boguski
Od tego momentu nie było drużyny Lecha, tylko popełniający błędy piłkarze. Wisła mogła i powinna była strzelić do przerwy jeszcze trzy bramki, za co pochwalić i winić można Pawła Brożka. Pochwalić – bo dobrze się ustawiał a winić – bo zmarnował wszystkie trzy “setki” po podaniach Stilicia i Boguskiego. Na szczęście
Na drugą połowę nie wyszli Teodorczyk (bo był nieaktywny i nieskuteczny) i Loverencics (za straty w środku pola). Wisła nastawiła się na agresywny pressing w środku pola i na kontry (jak w pierwszej połowie). Lech w ataku nie wyglądał dużo lepiej niż przed przerwą, ale szybko
W Wiśle świetnie zagrał Boguski, który rozgrywał i wbiegał skrzydłami, jak jeszcze za czasów gry w Bełchatowie, a poza tym odbierał piłkę jakby uczył się tego od Sobolewskiego. Stilic był aktywny i większość z wielu piłek, które dostawał, wykorzystywał na korzyść drużyny. Pewnie w obronie i momentami niebezpiecznie w ataku grali Sadlok i Burliga. Ale przede wszystkim Wisła grała zespołowo.
Natomiast Lech nie potrafił wykorzystać swojej przewagi technicznej i dość przypadkowego środka pola Wisły. Poznaniacy uparcie atakowali skrzydłami i z 30 dośrodkowań nie strzelili bramki. Mieli zresztą też sytuacje po prostopadłych podaniach, ale ich nie wykorzystali. Najlepiej w zespole trenera Rumaka zagrał chyba Arajuuri, ale musiał zejść z boiska po kontuzji pleców w 68. minucie. Poza nim defensywa Lecha zagrała bardzo źle i właśnie nad nią i zgraniem całego zespołu powinni pracować lechici na treningach.
Podobne mecze:
- Brak podobnych meczów