Zespół Puela zaczął od gola już w 2. minucie – ale potem było tylko gorzej. Szczególnie w drugiej połowie Tottenham pokazał, że jest mocniejszą i stabilniejszą drużyną. Gościom z Londynu poszło to tym łatwiej, że gospodarze grali od 57. minuty w dziesiątkę i w wygranej nie przeszkodziło im to, że Dier musiał zagrać na środku obrony.
+ Czytaj dalej