Oglądając ten mecz, trudno było uwierzyć, że Burnley zajmuje siódme miejsce w tabeli Premier League – a nie na przykład walczy o utrzymanie albo o awans w Championship. Podopieczni Seana Dyche’a nie pokazali tym razem ani indywidualnych umiejętności, ani gry zespołowej i powinni byli przegrać przynajmniej 0:5 z Tottenhamem, w którym duża część piłkarzy zagrała po prostu słabo.
+ Czytaj dalej