Milan – Inter 1:1

Przyzwoity mecz, po którym oba zespoły moga być umiarkowanie zadowolone. Nieco bliżej zwycięstwa był Inter, który w pierwszej połowie powinien był strzelić jeszcze przynajmniej dwie bramki. Za to po przerwie mecz kilka razy rozstrzygnąć mógł Milan. Gospodarze nie wykorzystali szansy na przegonienie w tabeli Napoli, które zremisowało u siebie z Hellas.

W składzie Interu nie było żadnych niespodzianek i jego akcje szły do przodu płynnie i bez większego oporu. Bardzo duża w tym zasługa Barelli i Çalhanoğlu, którzy szukali sobie na boisku miejsca i zawsze podaniami trafiali do dysponujących wolnym miejscem napastników lub bocznych obrońców/pomocników. Tych pierwszych przez cały mecz nie było jednak za bardzo widać. Džeko był przy piłce tylko jeśli cofnął się na 40. metr i tylko kiedy osłaniał piłkę i ogrywał do kolegów. Martínez dwa lub trzy razy uwolnił się spod opieki, ale swoich okazji nie wykorzystał.

Goście prowadzili już od 11. minuty, kiedy Çalhanoğlu pewnie wykorzystał karnego po nierozsądnym dryblingu i faulu na polu karnym Kessiégo. Po zaledwie sześciu minutach było 1:1 – De Vrij strzelił głową do własnej bramki po centrze Tonaliego, którą i tak wykorzystałby Tomori. Kolejne bramki powinni byli strzelić już tylko zawodnicy Interu. W 26. minucie Ballo-Touré fatalnie zgubił krycie przy podaniu Martíneza do Darmiana i musiał go sfaulować. Karnego wykonywał argentyński napastnik i zrobił to nieźle, ale miał pecha. Jego strzał świetnie obronił Tătăruşanu. W 41. minucie, po pięknym wejściu w pole karne Bastoniego, Barella z 10 metrów trafił w stojącego na linii bramkowej Ballo-Touré. Wreszcze w ostatniej minucie pierwszej połowy Martínez zmarnował dobre podanie Džeko.

Po przerwie inicjatywę przejął Milan. Szczególnie zmiany dokonane przez trenera Pioliego ożywiły jego grę – na boisko weszli Bennacer, Rebić i Saelemakers. U przeciwników musieli zejść kontuzjowani Barella i Džeko i to wyraźnie osłabiło ich apetyt na ataki. Jak wiele razy w tym sezonie, Milan w końcówce cisnął rywali, ale tym razem nie wykorzystał okazji bramkowych: Rebicia, Bennacera i Saelemakersa. Stratom bramek zapobiegła dobra gra obrońców Interu jak i przeciętna forma Ibrahimovicia i Leão. Milan, mimo że wiele raazy zamykał gości na ich połowie, nie potrafił rozegrać decydującej akcji, oddac tego najważniejszego strzału.

Na największe brawa zasłużyli: Çalhanoğlu, Bastoni, Darmian, Calabria, Kjaer. Słabo wypadli: Díaz, Ballo-Touré. Martínez nadal czeka na przełamanie, co wyraźnie przeszkadza mu w wykorzystywaniu sytuacji bramkowych.

Podobne mecze: