Lazio – Roma 3:0

Tym razem rzymskie derby zostały rozstrzygnięte bez żadnych wątpliwości. Lazio było lepsze w każdym elemecie gry, a Roma w porównaniu z zawodnikami Inzaghiego grała jak juniorzy – przede wszystkim bez planu i nierozsądnie. Każdy błąd gości owocował zagrożeniem dla ich bramki – a błędów popełnili wiele. Szczególnie pod tym względem wyróżnił się Ibañez, który w idiotyczny sposób zawalił dwa pierwsze gole

W składzie gospodarzy nie było zaskończeń. Z powodu kontuzji w ataku nie mógł zagrać Correa, więc zastąpił go Caicedo. Trener Fonseca też nie zmienił nawet gracza w porównaniu ze zremisowanym 2:2 meczem z Interem. Był to więc pojedynek dwóch zespołów z trójką w obronie – z tym że Lazio był nastawione na bardziej bezpośrednią grę, z dwoma napastnikami. Od początku do końca było też w swoich atakach konkretniejsze. Jak zwykle, szczególnie aktywni byli boczni pomocnicy, z których Lazzari został bohaterem meczu.

Już w 14. minucie wykorzystał karygodne wahanie Ibañeza, który na własnym polu karnym kilka sekund zastanawiał się, co ma zrobić z piłką. Wystarczyło jedno kopnięcie Lazzariego, by do piłki doskoczył Immobile i pewnie strzelił na 1:0. Niemal identyczna sytuacja miała miejsce osiem minut później. Po prostopadłym podaniu Ibañez co prawda zatrzymał piłkę, ale zamiast ją wybić, przewrócił się i pozwolił Lazzariemu dośrodkować do niepilnowanego Luisa Alberto, który uderzył idealnie przy słupku.

Roma długo rozgrywała akcje środkiem boiska, dryblowała, wymieniała krótkie podania, ale niewiele z tego wynikało. Bardzo zdyscyplinowana obrona Lazio zawsze miała czas się ustawić i zaatakować gracza z piłką. Wyjątkowo aktywny był pod tym względem Luis Alberto, ktory grał bliżej lewej strony i wielokrotnie odbierał piłkę. Roma grała zbyt wąsko i niemal zupełnie nie wykorzystywała Karsdorpa i Spinazzolę. Fonseca nie potrafił tego zmienić nawet po przerwie, gdyn na boisko wszedł Pedro. Jedynym graczem gości, który potrafił stworzyć niebezpieczeństwo z piłką przy nodze był Mchitarian.

Gracze Romy także w obronie popełniali te same błędy. W 67. minucie na prawej stronie akcję zainicjował Lazzari, a rezerwowy Akpa-Akpro rozsądnie wycofał piłkę na 18. metr, gdzie znów Luis Alberto był niepilnowany, miał czas na przyjęcie i kolejny ultraprecyzyjny strzał, który dał gospodarzom zwycięstwo 3:0. Za ten mecz pochwalić można wszystkich graczy Lazio, którzy rozsądkiem i pracowitością górowali nad rywalami od bramki po atak. Nawet Caicedo, który piłki prawie nie dotykał, swoim ustawieniem i ruchem na boisko stwarzał wolne pole Immobile. Reina kilka razy dokładnymi wykopami inicjowal niebezpieczne akcje, w tym tę, po której padła pierwsza bramka.

Simone Inzaghi, który w swoim stylu jak jeleń na rykowisko kierował zza linii swoim zespołem, znów pokazał, że jest konsekwentny i ze swoich graczy wyciska więcej niż sto procent. Za to Fonseca po tym meczu nie uniknie krytyki. W grze jego drużyny nie było widać pomysłu ani na grę do przodu, ani na obronę. Na razie przed atakami chroni go trzecia pozycja w tabeli, ale niemoc w meczach z czołówką na pewno nie działa na jego korzyść.

Podobne mecze: