Derby Sewilli po raz kolejny nie zawiodły. Betis wygrał zasłużenie, choć goście mieli sporo okazji by strzelić gola, a decydujący cios zadali sobie sami – Roque Mesa już w 65. minucie wyleciał z boiska za niepotrzebny faul. Z taką grą trudno jednak będzie zielono-białym walczyć o ścisłą czołówkę – zbyt wiele w niej ryzyka i zbyt mało stabilności.
Przez cały mecz, a szczególnie pierwszą połowę, częściej przy piłce byli gospodarze. Dużą część akcji zaczynali bezpośrednim podaniem od bramkarza do Lorena Moróna, który świetnie sobie radził z utrzymywaniem piłki. Za rozgrywających można było uznać aż trzech graczy Betisu: z głębi akcje rozgrywał William Carvalho, a w dodatku często zagrywał prostopadle. Przed nim na środku pomocy grali zorientowani bardziej ofensywnie Canales i Guardado. Tello i Inui pełnili role skrzydłowych, często dryblujących i schodzących na pole karne, by wspomagać jedynego środkowego napastnika.
Betis Sewilla | Ustawienie: 4-3-2-1 | Trener: Quique Setién
FC Sevilla | Ustawienie: 3-4-2-1 | Trener: Pablo Machín
Najlepszy na boisku: Aïssa Mandi
Także w zespole gości na szpicy występował jeden gracz – André Silva, a za nim dwaj bardziej kreatywni zawodnicy: Vázquez i Sarabia. Obaj bardziej trzymali się środka niż ich odpowiednicy w zespole przeciwnika i z ich gry wynikało mniej zagrożeń dla bramkarza. Dzięki grze trójką obrońców, sporo swobody na wychodzenie do przodu mieli Navas i Arana, ale żaden z nich może być zadowolony z tego spotkania. Sevilla sytuacje bramkowe stwarzała sobie najczęściej po rzutach rożnych lub błędach obrony Betisu – które zdarzały się dość często.
Po pierwszej połowie było 0:0, choć gospodarze nawet strzelili gola – konkretni Canales, po niewielkim spalonym w 39. minucie. Na boisku było sporo chaosu, co zmieniło się po przerwie. Goście cofnęli swoją obronę i pomoc i zostawiali mniej wolnego miejsca na akcje przeciwnikom. Niespodziewanie trener Setien dość szybko zmienił grających bardzo dobry mecz Carvalho i Moróna. Zapasowy napastnik Sanabria był zupełnie niewidoczny, ale za to
Goście grali już wtedy w dziesiątkę, bo w 65. minucie Mesa blokował chcącego zacząć akcję Pau Lópeza i słusznie dostał drugą żółtą kartkę. Zarówno ten jak i drugi środkowy pomocnik Banega grali dość niestabilnie – gubili piłki, przegrywali walkę w środku pola z mającymi tam przewagę gospodarzami. Po trzech meczach Sevilla ma tylko cztery punkty a dodatkowym problemem dla trenera Machína będzie kontuzja Mercado, który w końcówce prawdopodobnie złamał kość przedramienia.
Podobne mecze:
- Atlético – Sevilla 2:2 | 07.03.2020
- Atlético – Real 0:0 | 28.09.2019
- Getafe – Atlético 1:0 | 24.01.2010
- Atlético – Barcelona 1:0 | 21.11.2020
- Athletic – Real 1:0 | 16.01.2010
- Atlético – Real 0:0 | 15.04.2015
- Espanyol – Real – 0:1 | 13.02.2011
- Real – Villarreal 0:1 | 13.01.2018
- Barcelona – Atlético 1:0 | 03.12.2023
- Atlético – Barcelona 0:1 | 01.12.2019
- Real – Atlético 1:0 | 01.02.2020
- Sevilla – Betis 1:2 | 07.02.2009
- Betis – Sevilla 2:2 | 12.05.2018
- Betis – Real Sociedad 3:0 | 19.01.2020
- Sevilla – Real 1:0 | 15.09.2012
- Villarreal – Sevilla 1:0 | 05.12.2010
- Barcelona – Sevilla 5:0 | 31.10.2010
- Sevilla – Villarreal 2:0 | 29.12.2020
- Barcelona – Sevilla 2:0 | 22.05.2016
- Valencia CF – FC Sevilla 4:0 | 21.10.2017
- Real – Sevilla 2:0 | 19.01.2019
- Betis – Barcelona 2:2 | 14.02.2009
- FC Sevilla – FC Barcelona 0:5 | 21.04.2018
- Sevilla – Real 2:1 | 04.10.2009
- Atlético – Sevilla 2:1 | 02.01.2010
- FC Sevilla – Athletic Bilbao 1:1 | 03.01.2020
- Sevilla – Villarreal 3:2 | 25.04.2011
- Sevilla – Barcelona 1:1 | 16.03.2011
- Sevilla – Villarreal 3:2 | 08.11.2009
- Sevilla – Barcelona 2:3 | 08.05.2010