Atalanta – Napoli 0:1

Zespół Atalanty po raz kolejny w starciu z silnym przeciwnikiem pokazał się z dobrej strony. Gospodarze byli dobrze zorganizowani, zdecydowani i na wysokim poziomie technicznym. Lider z południa Włoch miał sporo szczęścia, że wywiózł z Bergamo trzy punkty. Mecz był bowiem wyrównany a pomocnicy i napastnicy gości mieli przez cały mecz problemy z dotarciem na pole karne Berishy.

Gospodarze wyszli na boisko w ustawieniu z dwoma napastnikami i trzema/pięcioma obrońcami. Z przodu target manem był wysoki Cornelius a najniższy w zespole Gomez – dodatkowym playmakerem schodzącym często na boki i zagrywającym błyskotliwe piłki. Lewą i prawą stronę mieli do dyspozycji Hateboer i Spinazzola, zajmujący się zarówno obroną, jak i atakiem. Napoli grało 4-3-3, z Jorginho jako najbardziej cofnięty z trzech pomocników i bez Hamsika, który po przeziębieniu zaczął na ławce. Brakowało też na lewej obronie Ghoulama, który jeszcze długo będzie wracał do zdrowia po kontuzji.

Obie drużyny musiały grać w południe i choć pogoda była dobra, było to widać. Piłkarze byli nieco ospali i bardzo często zagrywali niecelnie – szczególnie w środku pola, który był mocno zagęszczony. Nieco dłużej przy piłce było Napoli, ale z jej rozgrywania niewiele wynikało. Goście grali do przodu wyłącznie lewą stroną – ta jakby Hysaj i Callejon nie potrafili prosto kopnąć piłki. Atalanta grała całym boiskiem i bardzo dobre wrażenie robili jej wahadłowi a także Cornelius, który walczył nie tylko w ataku. Konsekwencją braku ruchu piłkarzy Napoli bez piłki było to, że nie stwarzali sobie okazji bramkowych.

Pierwszą wypracowali dopiero w drugiej połowie, w 59. minucie. Berisha obronił wtedy strzał głową z bliska Calleona po centrze, oczywiście z lewej strony. Chwilę później, w 65. Atalanta straciła piłkę w środku pola, pięknie prostopadle zagrał Callejon, a Mertens wyprzedził Caldarę i pewnie pokonał bramkarza Lombardczyków. Hamsik już się wtedy rozgrzewał i wszedł na boisko za irytującego stratami Insigne.

Atalancie do remisu brakło trochę szczęścia i może lepiej dysponowanego Gomeza. Lider i kapitan miał często piłkę przy nodze, wywalczył wiele rzutów wolnych, ale rzadko udawało mu się przedrzeć na pole karne. Był zresztą wyjątkowo dokładnie kryty i gdy już dostał podanie, goście nie przebierali w środkach. Słaby mecz zagrał Ilicić, którego kreatywności bardzo brakowało i niespecjalnie przykładał się do walki o piłkę. W zespole trenera Sarriego nikt nie wypadł wyjątkowo dobrze ani wyjątkowo źle.

O Atalancie można by powiedzieć, że jest zespołem perspektywicznym gdyby nie to, że tak wielu podstawowych graczy jest tylko wypożyczonych. Zapewne też po zakończeniu sezonu nastąpi wyprzedaż i tacy piłkarze jak Gomez opuszczą drużynę. Z drugiej strony jednak trener Gasperini i jego współpracownicy poradzili sobie po poprzedniej wyprzedaży i zapewne sami nie będą siedzieli z założonymi rękami. Jeśli znów im się powiedzie, zbudują włoski Villarreal.

Podobne mecze: