Leicester – Manchester United 1:2

Po pierwszym oficjalnym meczu sezonu fani obu drużyn spodziewali się odpowiedzi na kilka pytań. Od Mourinho tego, jaki skład dobierze i jaką taktykę obierze jego zespół, od Ranieriego – jak zastąpi kluczowego w zeszłym sezonie Kante i jak zmobilizuje obrońców tytułu. Dostali sugestie, na razie dość niejasne. O wyniku zadecydowały błędy w obronie po obu stronach.

W drużynie Ranieriego jako defensywny pomocnik zagrał King, wyraźnie przed nim Drinkwater. Poza tym nie było zmian w podstawowym składzie w porównaniu z poprzednim sezonem – nowi gracze czekali na ławce. Mourinho od razu do pierwszego składu wstawił Ibrahimovicia (trudno było się spodziewać innej decyzji) i Bailly’ego, którego partnerem na środku obrony był Blind.

Rooney grał wyraźnie za szwedzkim napastnikiem i było widać, że jego zadaniem jest łączenie pomocy z atakiem i rozgrywanie piłki – czego raczej nie robili Carrick i Fellaini. Ibrahimović przez cały mecz czekał z przodu na podania i przepychał się ze środkowymi obrońcami. Fellaini miał za zadanie często wchodzić w pierwszą linie. Z nominalnych pozycji często uciekali też Lingard i Martial, ale było w tym sporo chaosu. Piłkarze MU prowadzili grę przez całą pierwszą połowę i w 32. minucie strzelili gola za sprawą Lingarda, który minął trzech obrońców przeciwnika nie robiąc nawet zwodu – po prostu biegnąc do przodu i pewnie pokonując Schmeichela.

Leicester oddawał pole przeciwnikom i czekał na okazje do kontry – choćby tylko trzema graczami. Dobrze odcięty od podań był Mahrez, który zagrał słaby mecz, a Okazaki i Vardy przez większość czasu nie mieli zbyt dużo miejsca – bo linia obrony MU była cofnięta. Menedżer “lisów” wyraźnie nie był zadowolony z gry przed przerwą, bo już od początku drugiej połowy za Albrightona wszedł Gray, a za Okazakiego – Musa.

Już w 50. minucie, po błędzie Shawa, dobrą okazję bramkową miał Mahrez, ale zamiast strzelać, podał niedokładnie do Musy. Po zaledwie 2 minutach było 1:1 – Musa pobiegł z piłką do przodu, co prawda odebrał mu ją Bailly, ale Fellaini podał na wolne pole prosto do Vardy’ego, który pewnie strzelił do bramki. Zmiany w MU nastąpiły szybko – ale winowajca został na boisko. Zeszli Lingard, Carrick i kompletnie niewidoczny Martial, weszli Rashford, Herrera i Mata – na którego Mourinho “zarzucił wędkę” już w doliczonym czasie – co wiele mówi o jego intencjach wobec tego piłkarza.

Przeważał nadal MU, ale raczej bez klarownych sytuacji. Jedną miał Ibrahimovic, ale w 79. minucie źle trafił w piłkę. Wydawało się, ze Leicester spokojnie dotrwa do rzutów karnych, ale wtedy ładną akcję prawą stroną przeprowadził Valencia, dokładnie zacentrował do Ibrahimovicia, który nie dał Schmeichelowi szans. Znów fatalnie zachowali się środkowi obrońcy, którzy jakby zapomnieli, kogo przede wszystkim mają pilnować przy dośrodkowaniach.

Pod względem jakości oba zespoły odbiegały od wysokiej normy Premier League. Można to tłumaczyć brakiem ogrania po przerwie, a może nawet nadal zmęczeniem po mistrzostwach Europy, w których grało wielu z zawodników na boisku. Dobrze wypadł Musa, który rozruszał w drugiej połowie swój zespół, solidny w obronie Bailly, Valencia. Słabo wypadli: Rooney, Morgan, Fellaini. Teraz kibice obu zespołów muszą się uzbroić w cierpliwość, czekając na mecze pierwszej kolejki ligowej, które już w najbliższy weekend.

Podobne mecze: