Everton to solidny zespół z bardziej niż solidnym menedżerem. To wszystko nie wystarczyło nawet do strzelenia bramki na Old Trafford, mimo że przynajmniej czterech piłkarzy gości rozegrało dobry mecz. Gospodarze, jak zwykle, wykorzystali słabości przeciwnika i strzelili ile mogli. Darren Fletcher popisał się fantastycznym wolejem, dzięki któremu przypomniał kibicom, że kiedyś był napastnikiem.
Everton przyjechał po remis – co odbijało się w jego ustawieniu. W ataku gral tylko Saha, czekając na długie piłki. Fellaini często robił podobnie, ale gdy goście się bronili, sumiennie wracał za akcją. Moyes właściwie nie wystawił skrzydłowych: Cahill i Gosling czasem schodzili na boki, ale bardziej angażowali się w akcje w środku. Neill i Baines żadko angażowali się w ataki, a Saha musiał zostawać na środku, więc ofensywa “Toffees” była schematyczna. Na środku pola przyzwoicie radzili sobie piwoci: Heitinga i Rodwell – ale pierwsza brmka w 35. minucie padła właśnie ze strefy tego pierwszego.
Manchester United | Ustawienie: 4-4-2 | Trener: Alex Ferguson
Everton Liverpool | Ustawienie: 4-2-3-1 | Trener: David Moyes
Najlepszy na boisku: Darren Fletcher
MU przeważał, ale nie przygniatał zespół Moyesa. Ciężar gry brał na siebie Rooney, za to Owen był w cieniu młodszego kolegi z ataku. Najlepszą okazję miał w końcówce właśnie po jego podaniu – ale pojedynek wygrał Howard. Owenowi nie można odmówić doświadczenia, ale gwiazdą w tym klubie nie będzie. Gospodarze wiele zyskiwali dzięki ciągłym niedokładnym podaniom Evertonu. Niemal połowa piłek odzywskiwanych przez obrońców i pomocników była szybko tracona – po długich wybiciach do Fellainiego i Sahy,
Zaraz po przerwie na boisko za niewidocznego Goslinga wszedł Yakubu i rozruszał atak gości. Nigeryjczyk kilka razy pokazał, że jest klasowym piłkarzem, w dodatku w dobrej formie. Cały mecz dobrze grał też Distin, zaliczając przynajmniej trzy kluczowe przechwyty. Gospodarze podwyższyli jednak na 2:0 w 67. minucie, po oblężeniu bramki Howarda. Giggs zacentrował po ziemi, a
Everton swój potencjał ofensywny tak naprawdę pokazał dopiero w końcówce, gdy gospodarze byli rozluźnieni. Jeśli Moyes zdecyduje się ustawiać ten zespół ofensywnie, mogą grać znacznie bardziej spektakularnie. Inna sprawa to epidemia kontuzji, która miesza Szkotowi wszystkie plany. Jego rodak z drugiej ławki też nie miał do dyspozycji wszystkich graczy, ale MU wygrał swoją najcenniejszą bronią – wykorzystywaniem błędów przeciwnika, zaangażowaniem w grę i współpracą na boisku. Poza środkowymi pomocnikami, na duże brawa zasłużył też Evra.
Podobne mecze:
- Betis – Real Sociedad 3:0 | 19.01.2020
- Barcelona – Valencia 3:0 | 14.03.2010
- Osasuna – Atlético 1:3 | 31.10.2020
- Atlético – Real 0:0 | 28.09.2019
- Real – Barcelona 3:1 | 25.10.2014
- Athletic – Barcelona 1:3 | 25.09.2010
- Sevilla – Villarreal 3:2 | 25.04.2011
- Barcelona – Real 1:3 | 24.10.2020
- Real – Barcelona 2:3 | 23.04.2017
- Málaga – Real 3:2 | 22.12.2012
- Atlético – Real 0:0 | 15.04.2015
- Barcelona – Villarreal 3:1 | 14.11.2010
- Valencia – Real 2:3 | 12.12.2009
- Real – Barcelona 3:1 | 10.12.2011
- Sevilla – Villarreal 3:2 | 08.11.2009
- Sevilla – Barcelona 2:3 | 08.05.2010
- Athletic Bilbao – Real Sociedad 1:3 | 05.10.2018
- Valencia – Atlético 3:1 | 03.03.2009
- Sevilla – Villarreal 2:0 | 29.12.2020
- Atlético – Barcelona 1:0 | 21.11.2020
- Real – Barcelona 0:4 | 20.03.2022
- Real – Sevilla 2:0 | 19.01.2019
- Real – Villarreal 0:1 | 13.01.2018
- Real – Atlético 2:0 | 12.12.2020
- Barcelona – Atlético 2:0 | 06.04.2019
- Barcelona – Atlético 1:0 | 03.12.2023
- Atlético – Barcelona 2:0 | 02.10.2021
- Betis – Sevilla 1:0 | 02.09.2018
- Atlético – Barcelona 0:1 | 01.12.2019
- Real – Atlético 1:0 | 01.02.2020