Tak jak nie lubię Barcelony (a szczególnie jej kibiców-secesjonistów), muszę przyznać, że jak najbardziej zasłużyła na wygraną. Gratulacje zespołowi Enrique należą się tym bardziej, że od 36. minuty grał bez wyrzuconego z boiska Mascherano. Sevilla tym razem pokazała braki w grze ofensywnej i nieumiejętność wykorzystania słabości (przynajmniej tego) przeciwnika.
+ Czytaj dalej
Tag: Luis Suárez
Atlético – Barcelona 2:0
Rewanżowy ćwierćfinał, który dał awans gospodarzom, był triumfem drużyny Simeone nad indywidualnymi umiejętnościami gwiazdorów Barcelony. Obrońcy, pomocnicy, a nawet napastnicy Atlético przez większą część meczu po prostu nie dawali im grać, a gdy już nie mieli na to siły, magiczne trio Messi-Suárez-Neymar pokazało, że rzeczywiście od mniej więcej miesiąca jest w dołku.
+ Czytaj dalej
Manchester City – Barcelona 1:2
Gdyby Bacelona miała trochę więcej szczęścia, awans byłby rozstrzygnięty już po pierwszym meczu. Przewaga gości nie podlegała dyskusji, przede wszystkim w pomocy, gdzie z łatwością zabierali rywalom piłkę. Do szczęścia zabrakło wykorzystanego karnego Messiego – lub lepszej obrony w drugiej połowie.
+ Czytaj dalej
Real – Barcelona 3:1
Tym razem piłkarze Realu nie pozostawili wątpliwości co do tego, że byli lepsi. Zwycięstwo zapewniła im przede wszystkim świetna gra Benzemy i Isco oraz całej linii obronnej. Barcelona nie potrafiła wykorzystać słabszego punktu Realu w środku pola. W jej barwach nie błyszczeli Messi i wracający po dyskwalifikacji Suarez. Jeden błysk Neymara na początku meczu nie wystarczył nawet do remisu.
+ Czytaj dalej
Liverpool – Chelsea 0:2
I jak tu nie wierzyć w wyjątkowość i umiejętności Mourinho? Mecz najpewniej decydujący o tytule, zespół osłabiony brakiem podstawowego bramkarza, z debiutantem na środku obrony i bez wielu graczy oszczędzanych przed meczem LM z Atletico… a on znów wygrywa, wykorzystując błędy przeciwników i atuty swoich piłkarzy. Wydatnie w zwycięstwie pomógł londyńczykom, podając piłkę do autora pierwszej bramki, Ba.
+ Czytaj dalej
Liverpool – Manchester City 3:2
Liverpool, dzięki dobrej grze, ale także błędom przeciwnika i szczęściu, otwarł sobie drogę do mistrzostwa. W drugiej połowie gospodarze niemal wypuścili zwycięstwo z rąk, ale z pomocą przyszedł im Kompany – zwykle najmocniejszy punkt obrony MC. Ta przegrana może kosztować Pellegriniego tytuł. Szczególnie bolesne dla fanów z Manchesteru będzie to, że ich zespół ewidentnie nie potrafił wykorzystać słabości obrony LFC.
+ Czytaj dalej
Chelsea – Liverpool 2:1
Gdyby w drugiej połowie obie drużyny utrzymały tempo z pierwszej, być może byłby to najlepszy mecz tego sezonu. Przed przerwą świetne było nie tylko tempo, ale także poziom umiejętności obu drużyn, ich zaangażowanie i taktyka. Niestety, w drugiej połowie było już trochę gorzej – goście nie byli w stanie przełamać kontroli Chelsea nad meczem. Londyńczycy wygrali zasłużenie po bramkach Hazarda i Eto]o. Szkoda tylko, że taką ich formę kibice mogą w tym sezonie oglądać tylko od święta.
+ Czytaj dalej