Bayern – Borussia 4:2

Jeszcze raz w meczu Bayernu okazało się, że monachijska drużyna jest w stanie odrobić niemal każdą stratę, a ograniczanie się do obrony skazuje gości na porażkę. Dortmund zaczął mecz rewelacyjnie, ale był w stanie dotrzymać kroku gospodarzom tylko przez pół godziny. W dużym stopniu ze względu na kontuzję swojego lidera – Erlinga Haalanda.

Norweg strzelił dwie bramki w pierwszych dziewięciu minutach meczu. Pierwszą po stracie Kimmicha i błędzie Boatenga, drugą – po prostopadłym podaniu Schulza i asyście Hazarda. W obu przypadkach obrona Bayernu nie była przygotowana na straty, a goście mądrze to wykorzystali. Grali zresztą mocno osłabieni; nie mogli zagrać: Sancho, Witsel, Guerreito, Reyna. Na mecz w Monachium trener Terzić przygotował wyjątkowe ustanwienie z pięcioma obrońcami i zaledwie dwoma pomocnikami. Zaowocowało ono tym, że gra w pierwszej połowie bardzo krótko toczyła się w środku pola. Bayern bez problemów dostarczał piłkę na 30. metr od bramki Hitza i dopiero tam koncentrowała się obrona, w której brali udział wszyscy gracze gości. Borussia starała się kontrować i w 25. minucie powinna była podwyższyć na 0:3 – ale Meunier niedokładnie podał do ustawionego przed pustą bramką Haalanda.

Ta nie wykorzystana okazja zemściła się już po minucie. Najaktywniejszy w akcjach ofensywnych Sané bez problemu minął Schulza i zagrał na środek Lewandowskiego, który pewnie strzelił na 1:2. Do przerwy przy piłce byli niemal wyłącznie monachijczycy, co zaowocowało jeszcze jednym trafieniem króla strzelców – w 44. minucie z karnego po faulu Dahouda na Comanie. Coman, Sané i Lewandowski w ogóle nie brali udziału w akcjach defensywnych, a Müller, jak zwykle w wolnej roli, szukał luk w obronie Borussii. Davies i Süle na bokach angażowali się w ataki w umiarkowanym stopniu i przed przerwą byli dobrze pilnowani przez bezpośrednich przeciwników. Z dwóch środkowych pomocników jeden starał się czekać na podania z przodu, drugi zaś asekurował z tyłu.

Po przerwie sytuacja zmieniła się o tyle, że oba zespoły znacznie częściej grały w środku pola, a zagrożenie ze strony kontrataków Borussii spadło niemal do zera po tym, jak Haaland musiał zejść z boiska po bezpardonowym ataku Boatenga na jego kostkę. Z przodu zmienił go Tigges, debiutant z drużyny rezerw. Poza tym Terzić wprowadził na boisko: Bellinghama, Brandta, Moreya i Reiniera. poważną na pierwszy rzut oka kontuzją w 70. minucie zszedł także Boateng. Te zmiany raczej osłabiły niż wzmocniły zespół gości. Bayern zupelnie zdominował posiadanie piłki i z każdą minutą grał swoje akcje coraz bliżej pola karnego gości. Swój cel piłkarze trenera Flicka osiągnęli dopiero w 88. minucie, kiedy Goretzka przytomnie strzelił w długi róg po rykoszecie na polu karnym. Po dwóch minutach Borussia dała się skontrować i pozwoliła Lewandowskiemu na piękny strzał z 18. mentrów, ktory ustalił wynik.

Gdyby w składzie nie brakło kontuzjowanych i Haaland mógł grać przez cały mecz, to być może Borussia zdobyłaby punkty. Jej kibice mogą być jednak sfrustrowani, bo nawet przy prowadzeniu 2:0 łatwo było sobie wyobrazić stały scenariusz: Bayern przejmuje kontrolę i strzela kolejne bramki. To raczej zdobycie jakiegokolwiek gola przez osłabiony zespół Terzicia można traktować jako niespodziankę i trener Flick zapewne wypomni to swoim obrońcom i pomocnikom. Wygląda na to, że miejce domyślnego rywala Bayernu w walce o mistrzostwo powoli przejmuje zespół z Lipska, który może nie sprzedaje swoich graczy za tak wielkie pieniądze, ale jest stabilniejszy.

Podobne mecze: