Barcelona – Athletic Bilbao 2:1

Po fantastycznej serii na początek pracy w Bilbao i wygranych z Realem i Barceloną, Marcelino zaliczył drugą porażkę z katalońskim zespołem. Athletic Club nie zasłużył na remis, ale był takiego rezultatu bliski w końcówce. Lepsza drużyna wykorzystałaby przynejmniej jedną z okazji na wyrównanie, ale tego dnia baskijski atak grał bardzo słabo.

Gospodarze na boisko wyszli tuż po ujawnieniu przez „El Mundo” szczegółów umowy Messiego z 2017, która znacząco przyczynia się do ogromnego zadłużenia klubu. Na środku przetrzebionej kontuzjami obrony zagrali Umtiti i Araújo, a na prawej stronie 21-latek Minguenza. W pomocy szansę na grę od początku dostał Pjanić, który w przeciwieństwie do 18-letniego Pedriego, zwykle siedzi na ławce. Koeman przestał forsować swoje ustawienie 4-2-3-1 i zagrał tradycyjnym dla Barcelony 4-3-3. Z kolei Marcelino ustawił swich graczy w 4-4-2, z Raulem Garcią jako partnerem Wiliamsa w ataku. Jedynym skrzydłowym był Muniain, a na prawej stronie grał bardziej defensywny De Marcos.

Pierwsza połowa przebiegła zupełnie pod dyktando Barcelony. Athletic próbował od czasu do czasu prostopadłych piłek do swoich napastników, ale wyglądało to bardziej na udawanie niż prawdziwą chęć kontrataku. Nawet jeśli goście przejęli piłkę w środku pola, błyskawicznie oddawali ją Barcelonie. Gospodarze prowadzili zresztą od 20. minuty, kiedy z wolnego (po idiotycznym faulu Vencedora) Messi strzelił nie do obrony. Drużyna Koemana okazji na strzelenie bramki miała więcej, bo obrona Athletiku też nie spisywała się dobrze. Najlepsze sytuacje zmarnowali Messi i Dembélé.

Druga połowa zaczęła się od niespodziewanej bramki dla gości. Z lewej strony dosrodkował R. Garcia, a na polu karnym piłkę do własnej bramki wpakował Alba. Zespół Marcelino po przerwie grał nieco aktywniej i do momentu strzelenia gola stworzył sobie kilka sytuacji bramkowych. Potem jednak znów oddał pole i owocem tego była bramka Griezmanna z 75. minuty – po prostopadłym podaniu Dembélé i centrze Minguenzy. Padła ona po dwóch ofensywnych zmianach w zespole gości.

W końcówce Barcelona oddała pole Baskom i niemal straciła punkty na własne życzenie. Marcelino kazał swoim graczom forsować lewą stronę i co chwilę przy piłce był na niej Yuri, który w obronie spisywał sie kiepsko. Mimo że do ataków ruszało wtedy przynajmniej sześciu graczy gości, nie zdołali zamienić żadnej z centr na bramkę. Świetnej okazji na 3:1 nie wykorzystała też Barcelona – po kontrze Messi i Braithwaithe nie porozumieli się co do tego, który ma strzelić gola.

Kibice Athletiku mogą czuć się nieco zawiedzeni, bo mimo że Barcelona wyraźnie przeważała, była też bardzo niestabilna w obronie. Jednak wobec kiepskiej postawy Williamsa i Garcii (niewidoczni przez niemal cały mecz) i bardzo zachowawczej gry w pomocy, goście nie wykorzystali tej szansy.

Podobne mecze: