Sevilla – Villarreal 2:0

W tym meczu solidność i wyrachowanie, od lat najważniejsze zalety Sevilli, pokonały chęć prowadzenia gry ze strony Villarrealu. Były trener andaluzyjskiego zespołu nie znalazł na niego sposobu i nie pomogło mu wystawienie w pierwszym składzie kilku niedoświadczonych graczy.

Pod nieobecność wciąż kontuzjowanego, Alcácera, w ataku zagrał Fer Niño – a nie Bacca. Młody napastnik wypadł słabo, podobnie jak Juan Foyth, który „z braku laku” zagrał na środku pomocy, zastępując kontuzjowanego Iborrę. Coquelin nie zmieścił się nawet na ławce rezerwowych. W grze wypożyczonego z Tottenhamu Argentyńczyka był widać brak ogrania na tej pozycji: źle się ustawiał, podawał zawsze w tył. Na dodatek już w 7. minucie miał wyjątkowego pecha, bo strzał Acuñi trafił go w rękę, a sędzia podyktował karnego, krzywdząc gości i ustawiając cały mecz. Gola z „wapna” pewnie strzelił Ocampos.

W pierwszej połowie kilka razy błysnął Moreno, który nie tracił piłek, dobrze się ustawiał i kilka razy pięknie ogrywał przeciwników. Brakowało mu jednak wsparcia ofensywnych kolegów – a obrona Sevilli grała wystarczająco pewnie, bo nie dopuścić go do sytuacji bramkowych. Villarreal grał bez pressingu, był długo przy piłce, ale w decydujących momentach brakowało mu dokładnych centr i dryblingów. Sevilla spokojnie oszczędzała siły i do przerwy nie miała nawet sytuacji na kontrę – środkowy napastnik En-Nesyri przy piłce był kilka razy. Najdłużej grał nią Jordan, który z każdym miesiącem jest coraz ważniejszy dla zespołu, jako pierwszy rozgrywający, następca Banegi.

Na poczatku drugiej połowy dobrą sytuację bramkową miał Niño, ale dał się przepchnąć Diego Carlosowi, który z kolei zainicjował kontrę. Piłkę co prawda przejął Peña, ale stracił ją na rzecz Ocamposa, a ten przytomnie zagrał „w uliczkę” do En-Nesyriego, który wyprzedził obu środkowych obrońców i nie dał szans Asenjo. Przez kolejne 20 minut na boisku nie działo się nic ciekawego. Villarreal nie był już tak aktywny jak przed przerwą, a Sevilla nie miała ochoty atakować. Jej piłkarze za bardzo rozluźnili się w ostatnim kwadransie, co zaowocowało dobrymi okazjami Pedrazy i Chukwueze. Gdyby piłkarzom gości nie brakło zimnej krwi, mogli z Sewilli wywieźć przynajmniej punkt, ale pod tym względem zdecydowanie górowała drużyna trenera Lopeteguiego.

Po stronie gospodarzy najlepiej grali bardzo aktywny na lewej stronie Acuña, Ocampos i Jordán. Z dobrej strony pokazali się też Bono i Fernando oraz obaj środkowi obrońcy. Słabo grali Suso i Navas. W drużynie Villarrealu zawiedli przede wszystkim Parejo i Trigueros, co owocowało brakiem jakości w grze do przodu.

Kibice niespecjalnie mogą mieć pretensje do Emery’ego, bo gra składem, jaki ma – z wieloma graczami grubo po trzydziestce i wieloma bardzo młodymi. Piąte po tym meczu miejsce nadal jest jego dużym sukcesem.

Podobne mecze: