Real – Atlético 2:0

Bez żadnych wątpliwości wygrał lepszy zespół. Real na stadionie Castilli pokazał znakomitą formę, był szybszy, dokładniejszy i wykorzystywał błędy przeciwników. Z taką grą może pokonać każdego, nie tylko tego rywala do tytułu mistrzowskiego, który w sobotę wieczorem zdecydowanie miał kiepski dzień.

Do wygranej swój zespół poprowadzili przede wszystkim: Benzema, Vazquez, Kroos i Modrić, ale poza Viniciusem, w zespole gospodarzy nie było słabego punktu. Drużyna Zidane’a zaczynała pressing bardzo wysoko, szybko odzyskiwała piłkę i szybko zaczynała nowe akcje – zwykle wymianą podań między środkowymi pomocnikami, po której piłka trafiała do Benzemy, albo na skrzydła. Środkowy napastnik Realu bardzo często cofał się po piłki przed pole karne i sam rozgrywał. Już w 10. minucie był bardzo blisko gola, kiedy z 12. metrów strzelił w słupek. Do siatki trafił trzy minuty później Casemiro – głową po rzucie rożnym Kroosa i miernej postawie Herrery i Felipe.

Goście grali tak słabo, że trener Simeone już po półgodzinie kazał im zmienić ustawienie na 4-4-2, a w przerwie zmienił trzech graczy, dostosowując personalia do ustawienia. Nie przyniosło te jednak pozytywnych efektów. Suarez był przez cały mecz niemal niewidoczny. Brakowało sprintów Llorente i Correi, centr Trippiera i Carrasco. Jedyną dobrą okazję zmarnował w 55. minucie Lemar, który spudłował na pustą bramkę po pomyłce Varane’a. Chwilę później na 2:0 podwyższył Carvajal, który po rzucie rożnym strzelił z 20 metrów i miał trochę szczęścia, bo piłka odbiła się od słupka i pleców Oblaka.

Real oddał rywalowi inicjatywę dopiero wtedy. Atlético prowadziło grę do końca meczu i oddało kilka strzałów. Najlepszą okazję do bramki miał Saul, który w 80. minucie strzelił głową prosto w Courtoisa. Real wygrał trzeci mecz w tygodniu i oklaski za to powinni zebrać nie tylko piłkarze, ale także trener Zidane i jego sztab. Zawodnicy grający co trzy dni nie tylko mieli siłę na kolejny mecz, ale nie brakło im zapału, świeżości i kreatywności.

Podobne mecze: