Inter – Milan 1:2

Fani Interu nadal nie mogą się doczekać tego, by ich zespół grał pod wodzą trenera Conte na miarę oczekiwań – czyli był liderem. Tym razem jego zespół przegrał u siebie z Milanem i tym samym były gracz Juventusu po raz pierwszy doznał porażki w derbach. Kluczowym zawodnikiem był, po raz nie wiadomo który w karierze, 38-letni Zlatan.

Obie bramki dla gości padły jeszcze w pierwszym kwadransie. Najpierw po kontrze Kolarów bezsensownie faulował Szweda na własnym polu karnym – a faulowany sam wykorzystał karnego – na raty, bo pierwszy strzał był beznadziejny i Handanović wybił go przed siebie. Chwilę później kolejną kontra Milanu poszła lewa stroną przez Leão, który w odpowiednim momencie podał na pole karne do środkowego napastnika. Trzej środkowi obrońcy gospodarzy mieli do pokrycia jednego ważnego gracza – ale nie poradzili sobie z tym zadaniem.

Po półgodzinie Inter strzelił na 2:1, a konkretnije zrobił to Lukaku po ładnym podaniu z lewej Perišicia. Belg grał świetny mecz, szło do niego prawie każde podanie w akcjach ofensywnych, choć sytuacji strzeleckich nie miał zbyt wiele. Jak zwykle świetnie przytrzymywał piłkę i odgrywał do nadbiegających kolegów. Wyjątkowo często pojawiał się na bogach i cofał po piłkę. Martínez był mniej widoczny i nie miał raczej okazji do sprintów.

Tak jak na początku meczu, Inter przeważał też po przerwie. Częściej był przy piłce i momentami spychał przeciwników pod ich bramkę. Milan cofał się dość głęboko i dobrze zagęszczał środek pola, gdzie bardzo dobrze spisywali się Kessié i Bennacer. Poza tym kradł przeciwnikom minuty, a w ostatnich 20 minutuch także bardzo często faulował. Inter nie dał się już skontorować, ale nie był w stanie strzelić też bramki, na którą najlepszą okazję miał już w doliczonym czasie gry Lukaku.

Ciekawe, że takiej sytuacji trener Conte przez cały mecz dokonał tylko dwóch zmian – na boisko weszli Eriksen i Sanchez. Tym razem, mimo wyjątkowo szerokiej kadry, na ławce nie znalazł się żaden inny zmiennik ze znanym nazwiskiem.

Podobne mecze: