Juventus – Lyon 2:1

Co prawda Juventus przegrał pierwszy wyjazdowy mecz 0:1, ale pewnie niewielu widzó spodziewało się, że odpadnie z OL, który w zakończony przedwcześnie sezo ligowy zakończył daleko poza czołówką. U siebie nowy-stary mistrz Włoch wypadł jednak słabo, a że mecz zaczął od straty gola, pożegnał się (na niezbyt długo) z Ligą Mistrzów. Jej nowy sezon zacznie już pod wodzą nowego trenera, bo klub zdecydował się zwolnić Maurizio Sarriego. Z kolei trenerowi Garcii awans zapewne uratował posadę.

Przez całą pierwszą połowę Juventus zadziwiająco dużo piłek tracił w środku pola – w którym goście mieli przewagę liczbową. Podania Pjanicia, Bentancura i Rabiota często trafiały do pomocników OL – zamiast do trójki ofensywnych graczy, z których szczególnie Higuaín był przez cały mecz niewidoczny. Już w 10. minucie strata w środku pola zaowocowała rzutem karnym po faulu Bernardeschiego (widocznym chyba tylko dla sędziego). Z karnego bezczelnie, ale pewnie, prowadzenie uzyskał Depay,

Wśród gości na najwięcej uznania zasłużyli środkowi pomocnicy, który dobrze się ustawiali i gdy tylko była okazja, odbierali piłkę przeciwnikom. OL nie miał też problemów z utrzymaniem się przy piłce. Rozgrywał akcje od lewej do prawej, nie spiesząc się zbytnio, wykorzystując obu skrajnych obrońców/pomocników, którzy umiejętnie włączali się do ataków. Mimo to, Juventus zagrał przed przerwą dwie ładne akcje, po których blisko gola byli Bernardeschi i C. Ronaldo – a swój zespół interwencjami ratowali Marcelo i Lopes. Ten drugi nie przeszkodził Ronaldo w 43. minucie, kiedy wykorzystal on kolejnego dyskusyjnego karnego.

Po przerwie gospodarze nadal tracili dużo piłek w środku pola, ale po kwadransie wyszli na prowadzenie – po pięknym, niespodziewanym, ale jednak do obrony strzale Ronaldo z około 20 metrów. Po zaledwie trzech minutach Bonucci powinien był strzelić gola po rzucie rożnym – ale główkował niecelnie.

Na mniej więcej dwadzieścia minut przed końcem Lyon znów zaczął dłużej utrzymywać się przy piłce, a przełomu w zespole gospodarzy nie było widać. Na boisko weszli: Danilo, Ramsey i przede wszystkim Dybala – który jednak szybko musiał wrócić na ławkę – ze względu na kontuzję, która nie pozwoliła mu wyjść w podstawowym składzie. Do końca na boisku został Higuaín, co pokzało, że Juventus jednak nie ma zbyt szerokiego składu. Ukarany za to został Sarri – zapewne po ocenie nie tylko tego meczu, ale całego sezonu. Dla fanów Serie A smutno brzmi to, że władze turyńskiego klubu nie są zadowolone z dziewiątego z rzędu mistrzostwa, podobnie jak kibice ze stylu gry, a mimo to konkurenci zostali w tyle.

Podobne mecze: