Lazio – Juventus 3:1

Po znakomitym spotkaniu Lazio zasłużenie wygrało i włączyło się do walki o mistrzostwo. W tym meczu było wszystko: piękne akcje, walka bez odstawiania nogi, karny, czerwona kartka. Piłkarze trenera Inzaghiego wykorzystali swoje wszystkie atuty – w przeciwieństwie do gości z Turynu. Gwiazdami byli autor dwóch asyst Luis Alberto i Szczęsny, który ratował kilka razy swój zespół, w tym obronił karnego.

W ustawieniach obu zespołów raczej nie było niespodzianek. Może jedyną było to, że Higuain zaczął mecz na ławce, a w dość asymetrycznym ataku partnerem Cristiano Ronaldo był Dybala. Za ich plecami grał Bernadeschi, który często schodził na boki i wbiegał w pole karne, a za nim Matuidi i Bentancur grali w typowych dla „diamentu” rolach półlewego i półprawego pomocnika. Lazio, jak zwykle, grało trzema środkowymi obrońcami a Lulić i Lazzari mieli się angażować się na skrzydłach zarówno w akcje ofensywne jak i defensywne. Najgłębiej z pomocników grał Lucas Leiva, a Luis Alberto grał dalej od napastników, niż kibice z Olimpico są przyzwyczajeni. W ataku Correa częściej niż Immobile schodził na boki i cofał się do rozegrania akcji.

Przez niemal całą pierwszą połowę Lazio grało cofnięte i czekające na okazje do kontrataków. Przy piłce był Juventus, który forsował środek pola, rzadko wykorzystując Alexa Sandro i Cuadrado. Goście nie stworzyli sobie wielu okazji strzeleckich, ale tę najlepszą wykorzystali – bodajże jedyną, w której poważny błąd popełnili obrońcy Lazio. Ronaldo podał prostopadle do Bentancura, który wbiegł po prawej w pole karne i dośrodkował po ziemi, a Portugalczyk tylko dostawił nogę. Ta bramka padła wyjątkowo łatwo – najpierw Radu został w tyle za Urugwajczykiem, a potem Luiz Felipe stracił z oczu strzelca bramki. Bentancur szybko musiał zejść z boiska z kontuzją. Zastąpił go Can, a w końcówce pierwszej połowy „przycisnęło” Lazio. Efektem była bramka Luiza Felipe, który strzelił ją z bliska głową po 30-metrowej centrze Luisa Alberto z lewej strony.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Juventus miał fantastyczną okazję na kolejnego gola w 66. minucie, kiedy Strakosha po prostu podał piłkę Dybali – ale potem wygrał z nim pojedynek. Kluczowa dla wyniku sytuacja miała miejsce dwie minuty później, kiedy po kolejnym prostopadłym podaniu Luisa Alberto, Cuadrado sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Lazzariego i dostał czerwoną kartkę. Kolumbijczyk wcześniej kilka raz stwarzał ryzyko blisko własnej bramki i następnym razem Sarri dwa razy się zastanowi, zanim wystawi go na obronie. Lazio świetnie wykorzystało osłabienie gości. W 74. minucie jeszcze jedno fantastyczne długie podanie na pole karne posłał Luis Alberto, a tam Milinkowić fenomenalnie przyjął piłkę i strzelił w długi róg – mimo asysty dwóch obrońców.

Gospodarze cały czas mieli z przodu przynajmniej trzech graczy czekających na długie podania, a Juventus zamiast cofnąć linię obrony, myślał o atakowaniu. Efektem była kontra z 78. minuty, po której Szczęsny zmuszony był faulować Correę – i dostał za to tylko żółtą kartkę. Do karnego podszedł Immobile i dwa razy strzelił zbyt blisko środka bramki, dając polskiemu bramkarzowi okazje do popisowych interwencji. Wreszcie, w doliczonym czasie gry rezerwowy Caicedo ustalił wynik na 3:1 – po kolejnej kontrze i kolejnej świetnej interwencji Szczęsnego, który zabrał gola Lazzariemu. Z wyniku najbardziej cieszą się piłkarze Interu, którzy w piątek bo bardzo nudnym meczu zremisowali z Romą. Trener Sarri musi się zastanowić, czy nie dawać więcej szans rezerwowym – jego reakcję możemy zobaczyć w środku tygodnia w Lidze Mistrzów. Patrząc na głębię składu Lazio można powiedzieć, że Inzaghi dokonał bardzo trudnej rzeczy – i oby nadal sprawiał, że walka o tytuł w Serie A jest ciekawsza niż przez ostatnie lata.

Podobne mecze: