Chelsea – Manchester City 2:0

Pierwsza porażka MC w tym sezonie była zasłużona. Zespół Chelsea przed przerwą dobrze się bronił, strzelił bramkę, a po przerwie przejął kontrolę nad meczem i dołożył drugiego gola. Gościom przewaga w posiadaniu piłki , wymienionych podaniach i rzutach rożnych nie zdała się na wiele. Zespół Sarriego był po prostu lepszy i dzięki zwycięstwu wywindował Liverpool na pozycję lidera.

Oba zespoły zaczęły w tym samym ustawieniu – 4-3-3 bez środkowych napastników. W zespole gospodarzy najbliżej środka grał Hazard, gości – Sterling. MC po swojemu przejął kontrolę nad meczem, rozgrywając szybko i z dużą liczbą podań i błyskawicznie cisnąc po stracie piłki. Bardzo wysoki pressing gracze Guardioli pokazywali do samego końca i w pierwszej połowie odzyskali dzięki niemu sporo piłek. Po przejęciu piłka zwykle trafiała do Sterlinga, który na środku ściągał na siebie przynajmniej dwóch albo trzech przeciwników i zgrywał na boki do Sane lub Mahreza. Po takich akcjach dwukrotnie przed przerwą bramkę mógł strzelić Sane ale podejmował złe decyzje.

Piłkarze Chelsea koncentrowali się na obronie i nie udawało im się przenoszenie akcji na pole karne przeciwnika. W efekcie pierwszy strzał na bramkę Edersona oddali dopiero w 45. minucie i… strzelili gola. Wychodzących do pressingu gości długim podaniem minął David Luiz, drugie długie podanie już na połowie MC zagrał Pedro, a w polu karnym w końcu fantastycznie do tyłu odegrał Hazard a niepilnowany Kante huknął pod poprzeczkę z 16. metra.

Po przerwie gospodarze grali znacznie lepiej – swobodniej rozgrywali, lepiej się bronili i kontrowali, gdy tylko nadarzała się okazja. W akcje ofensywne angażowali się także Kovacić i Kante, który momentami wbiegał prawą stroną jakby był skrzydłowym. W środku pola zupełnie miejsca nie miał David Silva, którego pilnowało dwóch albo trzech piłkarzy Chelsea. Niewidoczny był też Mahrez a pozostali tylko rozgrywali piłkę. W tworzeniu sytuacji bramkowych niewiele pomogło wejście na boisko prawdziwego napastnika w osobie Gabriela Jesusa. Rüdiger i Luiz bronili bardzo solidnie a drugi z nich w dodatku strzelił w 78. minucie gola – głową po rzucie rożnym.

Gratulacje po zwycięstwie należą się nie tylko piłkarzom, ale też trenerowi Chelsea. Sarri ustawił swój zespół idealnie i wyraźnie zmobilizował go w przerwie. Chelsea wytrzymała napór gości, wykorzystała sytuacje bramkowe i zasłużenie wygrała mecz. Świetny mecz zagrali Azpilicueta, Rüdiger, Kante, Jorginho, ale najlepszy był David Luiz, który poza meczem na zero w obronie, miał udział przy obu zdobytych bramkach.

Podobne mecze: