Manchester United – Chelsea 2:1

Ten mecz wygrał dla United Mourinho swoją zdolnością do przewidywania i kształtowania wydarzeń na boisku. W pierwszej połowie znacznie lepiej grali gości i wyszli na prowadzenie, ale trener gospodarzy był w stanie odpowiednio przestawić swój zespół, który najpierw wyrównał, a po przerwie kontrolował mecz i zablokował przeciwnikom możliwość atakowania. MU pokazał także dobrą obronę, a wyróżnili się przede wszystkim stale odbierający piłkę Matić i Lukaku, który miał udział przy obu bramkach, mimo że przez większość czasu był poza grą.

Goście, w swoim stałym ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami, zaczęli znacznie lepiej i szybciej. Już w czwartej minucie Morata trafił w poprzeczkę po centrze Alonso z lewej strony. Po 10 minutach inicjatywę przejęli gospodarze, a potem gra się wyrównała, z tym że Chelsea stale pod bramkę przeciwnika dochodziła szybciej. Dużą zasługę miał w tym Willian, który od kilku tygodni jest w świetnej formie i w 32. minucie strzelił gola na 1:0 – po własnej akcji z bardzo aktywnym Hazardem.

Gospodarze wyrównali już w 39. minucie, po bardzo prostej akcji z podaniem Martiala i pewnym wykończeniem Lukaku. W tej sytuacji dała się zaskoczyć cała obrona Chelsea i zaprzepaściła dobra grę zespołu przed przerwą. W szeregach gospodarzy zupełnie niewidoczny był Sánchez, który częściej trzymał się środka, za plecami Lukaku, niż prawego lub lewego skrzydła i w związku z tym nie znajdował sobie miejsca na boisku. Martial także nie kształtował gry gospodarzy, a obaj środkowi pomocnicy poświęcali się przede wszystkim destrukcji. McTominay, który niedawno wskoczył do składu, zagrał przyzwoicie w obronie, ale nic poza tym.

Po przerwie obrońcy gospodarzy pozwolili Moracie dwa razy przyjąć piłkę na polu karnym, ale Hiszpan obie sytuacje zmarnował. Potem Chelsea było już bardzo trudno w ogóle dostać się na pole karne. MU nadal nastawiał się przede wszystkim na defensywę i zneutralizował Williana, który zaliczał stratę za stratą, próbując rozgrywać akcje w tłoku. Hazard jakby opadł z sił. Belg i Brazylijczyk byli jedynymi graczami londyńczyków, którzy w ogóle próbowali dryblingów. MU już w 67. minucie mógł objąć prowadzenie po pięknej akcji Sáncheza i strzale Lukaku z woleja, który przeszedł nad bramką. Gospodarze nadal próbowali atakować minimalną liczbą piłkarzy i osiągnęli swój cel w 75. minucie, kiedy Lukaku zacentrował z prawej strony na głowę rezerwowego Lingarda. Krycie zawalił Christensen.

Po golu na 2:1 ustawienia zmieniły oba zespoły – najpierw Chelsea na 4-4-2 – po wejściu Girouda, a potem, w odpowiedzi na to, MU na 5-4-1. Drużyna Conte, mimo że na boisku pojawili się także Pedro i Fàbregas, nie była w stanie przebić się pod bramkę. Trochę przypadkowo udało się jej to tylko raz – w 86. minucie, kiedy po pingpongu w polu karnym gola strzelił Morata, a sędzia liniowy niesłusznie zdecydował o spalonym. Gospodarze zasłużyli na wygraną, choć Chelsea nie brakowało do remisu zbyt wiele. Fani z Londynu muszą się pogodzić z co najwyżej czwartym miejscem, a Conte – z zakończeniem współpracy z klubem najpóźniej w czerwcu.

Podobne mecze: