Manchester United – Tottenham 1:0

W meczu, który będzie miał bardzo istotny wpływ na walkę o mistrzostwo, gospodarze zasłużenie pokonali “Koguty”, które co prawda grały bardziej ofensywnie, ale nie ustrzegły się błędów w kluczowym momencie. Dzięki temu MU, który pokazał wzorową pracę w obronie, zachował kontakt punktowy z lokalnym rywalem a drużyna Pochettino zwiększyła do niego stratę.

W zespole gości nie mógł zagrać najlepszy strzelec – Harry Kane, który dwa dni wcześniej na treningu naderwał mięsień uda. Argentyński trener na jego miejsce do składu wstawił Sona, który ostatnio bardzo dobrze się prezentował wchodząc z ławki. Blisko za jego plecami zagrał Alli – który w poprzednim meczu był znacznie bardziej cofnięty i koncentrował się na defensywie. Oba zespoły zagrały piątką w obronie, choć boczni obrońcy byli znacznie aktywniejsi w ekipie z Londynu.

Przez całą pierwszą połowę przy piłce byli goście, a gospodarze koncentrowali się na obronie i czekali na okazje do kontry. Grający z przodu Lukaku i Rashford jednak nie doczekali się dokładnych podań – bo w pomocy przewagę miał Tottenham. Bardzo utrudnione zadanie miał Eriksen, bo to na nim przede wszystkim koncentrowali się pomocnicy MU i miał bardzo mało miejsca na podania. Sissoko po raz kolejny pokazał, że jest pracowitym i dobrym technicznie graczem, ale poziomem kreatywności wyraźnie ustępuje Duńczykowi. W grze obu zespołów było sporo niecelnych podań a goście, mimo że dominowali, najlepsze okazje mieli po rzutach wolnych i rożnych. Najlepszą zmarnował Dier, który w 41. minucie strzelił za lekko.

Po przerwie gospodarze uaktywnili się w ofensywie i Tottenham nie miał już przewagi w posiadaniu piłki. W 65. minucie gola powinien był strzelić Valencia, ale po rzucie rożnym strzelił z 16 metrów minimalnie nad bramką. Akcje gości z wymianą kilkunastu podań nadal nie przynosiły okazji do podania na wolne pole – dzięki pracy w obronie drużyny Mourinho. Jedyna taka okazja nadarzyła się w 77. minucie i po zagraniu Eriksena Alli co prawda uprzedził de Geę, ale strzelił obok bramki. Dwie minuty później gola dla gospodarzy mógł strzelić Lukaku – po centrze uderzył fantastycznie głową z 10 metrów i trafił w słupek. Nie upilnował go Aldeirwereld i powtórzyło się to po dwóch minutach, kiedy Belg przedłużył wybicie de Gei a z przodu Llorisa pokonał rezerwowy Martial. Rezerwowi po stronie gości: Dembele i Llorente – nie pokazali się z dobrej strony.

Zespół Mourinho wygrał zasłużenie, realizując wszystkie swoje zadania w obronie i wykorzystując jeden z niewielu błędów w obronie londyńczyków. Fani gości mogą się pytać, co by było gdyby grał Kane, ale nie zmienia to faktu, że doznali drugiej porażki z rzędu – po pucharowym 2:3 z West Hamem. Trener Pochettino musi teraz zadbać o to, żeby jego zespół nnie wpadł w kryzys. Na tę chwilę Tottenham jest nadal jednym z kandydatów do mistrzostwa.

Podobne mecze: