Real – Atlético 1:1

Derby przebiegły według znanego od lat scenariusza: Real miał kontrolę nad meczem i starał się przełamać obronę Atlético, które z kolei czekało na okazję do kontry albo niebezpieczny rzut wolny. I tym razem gracze Simeone “cierpieli” przez cały mecz, aby w odpowiednim momencie zadać cios i wywieźć z terenu wroga jeden punkt. Bardzo pomogła im w tym kontuzja grającego świetny mecz Pepe, którego zabrakło przy akcji bramkowej Griezmanna.

Zidane tym razem wśród trójki pomocnikow wystawił jednego wyjątkowo defensywnego – Casemiro, który dawał Kroosowi i Modriciowi swobodę w wywiązywaniu się z zadań rozgrywających. Mimo że goście mieli w drugiej linii o jednego gracza więcej, Real zupełnie przejął kontrolę nad środkiem pola, co było widać od początku do końca meczu. Trójkę pomocników wspierali boczni obrońcy, a także Cristian Ronaldo i Bale, którzy w odpowiednim momencie cofali się, by pomogać w rozgrywaniu. Pod względem gry bez piłki Real był wtym meczu na najwyższym możliwym poziomie i gdyby nie błędy przy wykończeniu akcji oraz świetna gra Oblaka, wygrałby różnicą przynajmniej trzech bramek.

Atlético w obronie generalnie radziło sobie dobrze, ale już na grę ofensywną graczom Simeone brakowało sił albo koncentracji. Szczególnie Saul i Carrasco byli mało widoczni i nawet agresywne wbieganie do przodu Juanfrana i Filipe Luisa nie pomagało. Real stosował pressing tak szybko, że gościom nie udawało się przenieść akcji na połowę przeciwnika w dwóch pierwszych podaniach – i w rezultacie musieli mozolnie rozgrywać, w czym nie są dobrzy. To był pewnie plan Zidane’a, z którego jego gracze świetnie się wywiązali. W grze ofensywnej jak i defensywnej brakowało Atleti dobrej formy Torresa, który był niemal niewidoczny i nie pomagał w obronie. Miał jedną świetną okazję bramkową w drugiej połowie, ale zmarnował świetne podanie Griezmanna, stzrejąc prosto w Navasa.

Przed przerwą Real powinien był strzelić przynajmniej jedną bramkę. Raz z linii w świetnym stylu wybijał Savić, dw razy ratował Oblak. Gol padł dopiero w drugiej połowie, kiedy po rzucie wolnym Kroosa Savić zawalił krycie Pepe, a ten pięknie uderzył głową z 11 metrów, nie dając słoweńskiemu bramkarzowi żadnych szans. Po tej bramce sytuacja na boisko wcale się nie zmieniła: Real miał piłkę i rozgrywał swoje akcje, Atlético niemal nic nie wychodziło w grze do przodu. Simeone wprowadził na boisko Correę, potem Thomasa i nie zmieniło to niczego w przebiegu meczu.

Duże konsekwencje miało natomiast pechowe zderzenie Kroosa z Pepe, po którym reprezentant Portugalii najpewniej złamał przynajmniej jedno żebro i nie zagra w Lidze Mistrzów w meczach z Bayernem. To właśnie Pepe zabrakło wśród dwóch obrońców, między których Correa świetnie zagrał prostopadlą piłke do Griezmanna w 86. minucie, a Francuz z pierwszej piłki strzelił w krótki róg, dając swojemu zespołowi remis. Z boiska z kontuzją zszedł jeszcze Kroos, trener Atléti wstawił na boisko Gimeneza i było właściwie po meczu. Zidane może być niezadowolony przede wszystkim z wykorzystywania okazji bramkowych. Gdyby jego gracze zrobili to z połową swoich okazji, bramka dla gości pod koniec meczu nie zrobiła by im różnicy.

Słabo wypadli: Bale, Juanfran, Carrasco, Saul i Torres. Najlepsi na boisku byli: Pepe, Oblak, Griezmann, Kroos, Modric i Casemiro.

Podobne mecze: