Bayern – Atlético 2:1

Z jednej strony po tym meczu bardzo żal zawodników Bayernu, którzy dali z siebie absolutnie wszystko i zagrali świetnie. Z drugiej – nie można nie docenić konsekwencji piłkarzy i geniuszu trenera Simeone. Madrytczycy znów przede wszystkim się bronili, ale w odpowiednim momencie wykorzystali błąd Bayernu, który oddał ponad 30 strzałów.

Bayern przeważał od początku do końca i grał bardzo agresywnie nie tylko w ataku, ale także w obronie – dzięki czemu błyskawicznie odzyskiwał piłkę z daleka od własnej bramki. Znów boczni obrońcy: Alaba i Lahm schodzili do środka i na rozgrywaniu koncentrowali się jeszcze bardziej, niż na centrowaniu spod lewej i prawej linii (co robili przede wszystkim Ribéry i Costa). Rozgrywali nawet bardzo często Boateng i Martínez. Müller poruszał się między liniami, starając się przede wszystkim zgrywać piłki do Lewandowskiego.

Piłkarze Simeone po pierwszej połowie przegrywali tylko 0:1 – z rzutu wolnego w 31. minucie trafił Alonso, uderzając między nogami (!) stojącego w murze Gimeneza. Ten sam obrońca po zaledwie kilku minutach sfaulował w polu karnym Martíneza i z karnego miał szansę podwyższyć na 2:0 Müller – ale strzelił zbyt słabo i obronił Oblak. Dominacja gospodarzy była za duża nawet dla Simeone i w przerwie zdecydował się on na zmianę bohatera pierwszego meczu, Augusto, na Ferreirę Carrasco, który mógł jednocześnie przytrzymać dłużej piłkę i zwiększyć szansę na kontry. Z tym związała się zmiana ustawienia na 4-3-3 (4-5-1). Griezmann z Carrasco zostali skrzydłowymi, a Saúl – z bocznego stał się defensywnym pomocnikiem, na stałe ustawionym przed środkowymi obrońcami.

Zmiany w przerwie okazały się kluczowe dla przebiegu meczu. Przez pierwsze 15 minut Bayern nadal starał się przejść na pole karne przede wszystkim środkiem – i te ataki zatrzymywała zagęszczona pomoc Atlético. W 53. minucie goście przeprowadzili kontrę, która przesądziła o ich awansie do finału – piłkę na środku przejął Griezmann, oddał do Torresa i błyskawicznie pobiegł do przodu, by przejąć jego zwrotne podanie. Obrońcy zostali w tyle, spalonego nie było, a Francuz spokojnie strzelił obok bezradnego Neuera na 1:1.

Guardiola wprowadził na boisko Comana, za wyjątkowo słabego jak na ten sezon Douglasa Costę. Francuz (zapewne na życzenie trenera) strzelał z każdej pozycji – ale nie trafiał. Rozruszał też trochę grę skrzydłami, dzięki czemu na polu karnym Oblaka robiło się niebezpieczniej. Właśnie po centrze z lewej strony w 73. minucie na 2:1 strzelił Lewandowski – kluczowe było zgranie tej centry przez Vidala. Atlético momentami udawało się przytrzymać piłkę trochę dłużej i po jednej z akcji Torres wchodzący w pole karne z lewej strony został podcięty przez Martínez. Świetnie prowadzący mecz sędzia Cakir popełnił błąd i odgwizdał karnego (faul był przed linią) – którego nie wykorzystał Torres, strzelając podobnie jak przed przerwą Müller.

Bayern nadal wytrwale próbował, Atletico kupowało czas symulowaniem kontuzji i prowokowaniem do bijatyk i ostatecznie dopięła swego – po 7 minutach doliczonego czasu. W meczu wyróżnili się Neuer i Oblak, a także: Vidal, Godín, Gabi, Griezmann i Torres. Guardiola trzeci raz z rzędu odpadł z Bayernem w półfinale Ligi Mistrzów – po Realu i Barcelonie. Więcej dla awansu nie był w stanie zrobić ani on ani jego piłkarze – z Atletico tego pojedynku nie byłby w stanie wygrać nikt.

Podobne mecze: