Atlético – Bayern 1:0

Atlético o wygrało zasłużenie, choć bardziej odpowiednim wynikiem było by 2:1 – Torres trafił po pięknej kontrze w słupek a Alaba – z 30 metrów w poprzeczkę. Jednak był to znacznie gorszy mecz gospodarzy niż rewanż z Barceloną. Jeśli w taki sposób zagrają w Monachium, przywiozą do domu kilka bramek i nie zagrają w mediolańskim finale.

Mecz zaczęli od mocnego uderzenia piłkarze Simeone i przez pierwsze 20 minut zupełnie przejęli kontrolę nad sytuacją na boisku. Piłkarze mistrza Niemiec tracili piłkę po kilku podaniach i nie byli w stanie przejść linii środkowej. Efektem przewagi był fantastyczny gol po akcji Saula, który w dryblingu strzelił czterech graczy Bayernu (Thiago, Alonso, Bernata i Alabę) i strzelił w długi róg – nie do obrony dla Neuera.

Po golu gospodarze bardzo szybko oddali inicjatywę drużynie Guardioli, która już do końca meczu prowadziła grę. W tym czasie Atletico broniło się na swojej obronie, niemal bez pressingu i zagęszczając środek pola. Bayern atakował przede wszystkim skrzydłami – gdzie Costa radził sobie znacznie lepiej niż Coman. Już w 28. minucie powinien być karny dla Bayernu – Augusto zatrzymał strzał ręką. Simeone polegał tylko na kontrach i stałych fragmentach gry. Takich okazji nie było wiele, bo słabo radził sobie główny architekt gry Atléti – Koke, który marnował podanie za podaniem i wszystkie rzuty wolne i rożne.

Po przerwie Bayern naciskał jeszcze mocniej, a gospodarze po prostu mu na to pozwalali. Stosunek wymienionych podań był na poziomie 1:6 na korzyść gości – do czego fani madryckiego zespołu już się przyzwyczaili. Guardiola wprowadzał na boisko kolejnych ofensywnych piłkarzy (Ribéry, Müller, Benatia), tak ze końcowym ustawieniem jego zespołu było 3-5-2. Poza poprzeczką Alaby, znakomitą okazję na wyrównanie miał Martínez, zostawiony sam w polu karnym po rogu, ale strzelił głową prosto w ręce Oblaka.

Nadal było 1:0, a w 75. minucie Atlético było bardzo blisko 2:0, rezultatu, o którym zapewne marzyli jego piłkarze. Po szybkiej kontrze Griezmanna piłkę na polu karnym dostał Torres, ładnie zszedł do środka i strzelił fałszem w długi róg. Neuera uratował słupek. Był to jedyny błysk formy doświadczonego napastnika gospodarzy – przez cały mecz był bardzo statyczny. Kolejny świetny mecz rozegrał Filipe Luís, ale gwiazdą był tym razem Augusto, ratujący swój zespół w sytuacjach, gdy zawodziło ustawienie. Bardzo dobrze grai obaj środkowi obrońcy. W drużynie gości prym wiódł niezmordowany Costa, atakujący na wszystkie możliwe sposoby i niebezpieczny w każdym rejonie boiska.

Simeone może być zadowolony z wyniku, ale nie z gry. Atlético tym razem nie po prostu oddawało piłkę przeciwnikom, a traciło kontrolę nad meczem. Jeśli zrobi to samo w Monachium, stracą przynajmniej trzy bramki.

Podobne mecze: