Manchester City – Chelsea 3:0

Kolejny słaby mecz Chelsea na początku sezonu. Co prawda przeciwnicy prezentowali się bardzo dobrze i doskonale wiedzieli jak przełamać obronę londyńczyków, ale zespołowi Mourinho wyjątkowo brakowało woli walki i wyrachowania. Świadczyć o tym może kilka błędów i ogólnie bardzo słaba postawa Iwanowicia, który w poprzednim sezonie był wzorem stabilności formy.

Architektem wygranej gospodarzy był (poza trenerem Pellegrinim) David Silva, który rozgrywał wszystkie akcje, zaliczył dwie asysty i wyjątkowo dużo jak na siebie walczył w obronie. Dostał nawet żółtą kartę za faul – po tym jak kilka razy wcześniej przewracał Maticia lub Fàbregasa. Wygląda na to, że nie próżnował latem na siłowni. Kiedy trzeba było, Hiszpan posyłał podanie na lewe lub prawe skrzydło, a tam Sterling i Navas konsekwentnie wchodzili w pole karne lub dokładnie centrowali.

Od początku meczu aktywny był też Agüero, który pierwszy mecz sezonu z WBA zaczął na ławce rezerwowych. Przeciwko Chelsea w ciągu pół godziny miał trzy świetne okazje i wykorzystał trzecią – po akcji Silvy i Toure, w której zupełnie “rozklepali” całą obronę Mourinho. Wyjątkowo pewnie tym razem grał Mangala (którego podobno niedługo zastąpi Otamendi), a Kompany wrócił do formy sprzed dwóch sezonów.

Drugą połowę też lepiej zaczęli gospodarze, ale wkrótce ładnego gola strzelił Ramires – z tym, że sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego. W 69. minucie Hart uratował swój zespół po strzałach kolejno Costy i Hazarda – i na tym skończył się najlepszy okres Chelsea w tym meczu. W 79. minucie Kompany wykorzystał centrę Silvy z rzutu rożnego – i wyjątkowo łatwo w tej sytuacji zgubił krycie Iwanowić. Jego zespół dobił w 85. minucie Fernandinho strzałem z 20 metrów – po tym jak Silva (!) wywalczył piłkę w środku pola.

Z taką grą drużyna Mourinho pewnie wymęczyłaby zwycięstwo z jakimś średniakiem, ale z MC nie miała szans. Zespołowi brakowało lidera i pewności poszczególnych graczy w obronie. Nie było widać też woli walki ani błysku Hazarda. To wszystko źle wróży Mourinho, bo jego szef jest przyzwyczajony do długich serii zwycięstw.

Podobne mecze: