Real – Barcelona 3:1

Tym razem piłkarze Realu nie pozostawili wątpliwości co do tego, że byli lepsi. Zwycięstwo zapewniła im przede wszystkim świetna gra Benzemy i Isco oraz całej linii obronnej. Barcelona nie potrafiła wykorzystać słabszego punktu Realu w środku pola. W jej barwach nie błyszczeli Messi i wracający po dyskwalifikacji Suarez. Jeden błysk Neymara na początku meczu nie wystarczył nawet do remisu.

Ledwo obie jedenastki wyszły na boisko, Barcelona wygrywała 1:0. Zawdzięczała to ładnemu zejściu Neymara do środka i precyzyjnemu strzałowi po ziemi. Bramki nie byłoby, gdyby Modrić i Kroos byli na swoim miejscu – Chorwat krył jednego z przeciwników w polu karnym a Niemiec spokojnie patrzył na dryblingi Neymara stojąc przed polem karnym. Jeszcze przez dużą część pierwszej połowy środek pola bez defensywnego pomocnika był słabym punktem gospodarzy. Lepiej grał dopiero po przerwie.

Na szczęście dla Realu, jego piłkarze szybko się podnieśli i przejęli inicjatywę. Po każdym przejęciu piłki, akcje drużyny Ancelottiego były rozgrywane bardzo szybko – tak by wejść w pole karne po 3-4 podaniach. Rozgrywali je przede wszystkim Cristiano Ronaldo, James i Isco na skrzydłach, a gdy piłka trafiała do środka pola, tam przytrzymywał ją Benzema. Przez cały mecz Real korzystał ze świetnej ostatnio formy Francuza. Benzema miła świetną sytuację na wyrównanie już chwilę po stracie bramki, ale najpierw głową strzelił w poprzeczkę, a dobitkę skierował po niewłaściwej stronie słupka.

Jeszcze w pierwszych 30 minutach Barcelona miała dwie dobre okazje na podwyższenie prowadzenia, znów po błędach w ustawieniu Kroosa lub Modricia. Obie zmarnował Messi, dając Casillasowi szanse na dobre interwencje, szanse których w ogóle nie powinien mieć. Real wyrównał po akcji Marcelo lewą stroną i ręce upadającego Pique. Karnego pewnie wykorzystał Ronaldo.

Po przerwie gospodarze zaczęli dominować – nawet jeśli Barcelonie udawało się utrzymywać przy piłce, po jej stracie na bramkę Bravo sunęły bardzo niebezpieczne kontry. Bramka na 2:1 padła jednak po rzucie rożnym: centra Kroosa spadła na głowę zupełnie niepilnowanego Pepe. Duet Kroos-Modrić spisywał się już znacznie lepiej i zmarginalizował Messiego. Trener Enrique bardzo szybko zmienił Xaviego na Rakiticia, ale ten drugi zupełnie nie miał pomysłu na grę – zresztą jak wszyscy pomocnicy z Katalonii. Nic dobrego nie przyniosły też wejścia na boisko Pedro i Sergiego Roberto – za kontuzjowanego Iniestę.

Lider drugiej linii Barcelony wcześniej źle zapisał się w pamięci kibiców – bo po nieporozumieniu z Mascherano stracił piłkę na rzecz Isco, który wyprowadził błyskawiczną kontrę z lewej strony, którą pięknie wykończył Benzema. W tej akcji dobrze podał Ronaldo, ale poza nią przez całą drugą połowę był bardzo niedokładny i gdyby nie jego niedokładne podania, madrytczycy mogli by strzelić jeszcze kilka bramek. Neymar i Suarez byli niemal niewidoczni przez całą drugą połowę. Busquets radził sobie dobrze – ale trudno od niego oczekiwać błyskotliwego rozgrywania – a właśnie tego brakowało drużynie Enrique po przerwie.

Ten mecz powinien ułatwić Isco wejście do pierwszego składu – choćby kosztem Jamesa. W Barcelonie odżyje dyskusja pod tytułem: kto po Xavim i Inieście? Rakitic wyraźnie nie dorósł do tej roli w tym spotkaniu. Wyjątkowo jak na Hiszpanię, na pochwały zasłużył sędzia Gil Manzano, który był dosłownie bezbłędny i kontrolował nerwy piłkarzy. Bardzo duże osiągnięcie jak na 30-letniego arbitra.

Podobne mecze: