Manchester United – Manchester City 0:3

MU po raz trzeci z rzędu przegrał z “głośnymi sąsiadami”. Tym razem od początku nie było wątpliwości, kto jest lepszy na boisku. Piłkarze Pellegriniego kontrolowali mecz, byli szybsi, mieli lepsze pomysły na atak i kontrowali każde zagranie ofensywne gospodarzy. Kibice tym razem głośno wyrażali niezadowolenie nie tylko z pracy Moyesa, ale także z poparcia Fergusona.

Gol na 0:1 padł w pierwszej minucie po akcji Nasriego, jego strzale w słupek i dobitce Dżeko. Obrona MU pogubiła się pierwszy raz w tym meczu, co zdarzało jej się jeszcze wiele razy. W każdej kolejnej akcji MC pokazywał, że chce kontrolować mecz. Akcje prowadzone przez Silvę, Toure, Nasriego i Navasa docierały za każdym razem na pole karne. Tymczasem przeciwnicy, kierowani najczęściej przez grającego za plecami Welbecka Rooneya, zwykle zatrzymywali się 30-40 metrów przed bramką.

Moyes w linii pomocy nie miał tym razem skrzydłowych, a włączanie się Rafaela i Evry w akcje ofensywne nie działało. Większość akcji MU prowadził więc środkiem, gdzie spokojnie radzili sobie z nimi pomocnicy MC (w obronie brali udział wszyscy). Po raz kolejny miałem wrażenie, że pod wodzą Fergusona taki sposób gry i tak przyniósłby gole, ale nie pod wodzą Moyesa. Brakowało gospodarzom przede wszystkim umiejętności zmiany tempa akcji, zagrania od czasu do czasu krótszych podań. Byli w stu procentach przewidywalni, co owocowało częstymi stratami.

Goście za to często grali krótko. Przy szybkich wymianach podań piłkę przy nodze byli w stanie utrzymać Silva, Nasri, Toure. Hiszpan w każdej akcji kilka razy prowadził piłkę, natomiast Iworyjczyk zwykle próbował decydujących podań, albo wchodził w pole karne. Piłkarze MC mieli swój rytm i tworzyli kolejne sytuacje bramkowe. W kilku z nich dobrze spisał się De Gea, ale w 56. minucie drugą bramkę strzelił Dżeko -z woleja po rzucie rożnym, gdy zostawił go samego Ferdinand. Dwa lub trzy razy dobrze musiał bronić także Hart. W ostatniej minucie na 0:3 podwyższył Toure – po raz kolejny liderujący drugiej linii, wicelider klasyfikacji strzelców tylko za Luisem Suarezem.

W zespole Moyesa dobrze wypadli tylko Rooney i De Gea. Bardzo słabo zagrali Ferdinand i Rafael, a także wszyscy pomocnicy. Jeśli ktoś liczył na talent Maty w rozgrywaniu – bardzo się zawiódł bo Hiszpan tracił dużą część piłek. To był jeden z meczów, w których gra MC funkcjonowała znakomicie, szczególnie w drugiej linii. Tyle że Pellegrini nie może w każdym meczu do końca sezonu wystawiać tych samych pięciu graczy w środku pola.

Podobne mecze: