Manchester City – Manchester United 4:1

Tak jak po pamiętnym 6:1, nikt nie będzie miał wątpliwości, że MC był dużo lepszy. Szczególnie dzięki grze swojej pomocy, w której tym razem było tylko czterech graczy. Zadania kontuzjowanego Silvy wzięli na siebie po równo Agüero i Negredo – obaj nie tylko strzelali i czekali na piłkę, także podawali, jak w każdym dobrym 4-4-2. Za to pomoc MU nie sprostała zadaniu, mimo przewagi jednego zawodnika. Poza Rooneyem w zespole gości żaden piłkarz nie zasłużył na wyróżnienie.

MC atakował przede wszystkim skrzydłami – nietypowo jak na drużynę Pellegriniego. W ataki włączali się bardzo często Kolarow i Zabaleta, co pozwalało schodzić do środka bocznym pomocnikom. Obrońcy MU nie mogli przy tym liczyć na pomoc Younga i Valencii – bo ci nie nadążali – lub po prostu dostali od Moyesa wytyczne by zostawać z przodu i czekać na podania. Ale takich nie dostawali, bo tym razem Carrick i Fellaini pokazali, że prawdziwymi rozgrywającymi nie są. Nawet Rooney nie wywiązał się z tego zadania – czego zresztą nikt nie powinien po nim oczekiwać.

Gospodarze przeważali od początku. Pierwszą bramkę strzelili już w 18. minucie po wejściu lewą strona Kolarowa, centrze i pięknym woleju Agüero. Po prawej stronie zaspał Valencia, a w obronie Vidić i Evra. Na minutę przed przerwą na 2:0 podwyższył Toure, dobijając z bliska po zgraniu głową Negredo. Tym razem zawinił przede wszystkim Smalling. Chwilę po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę było 3:0 – po pięknym podaniu Negredo drugi raz trafił Agüero. A po kolejnych 3 minutach 4:0 i wydawało się, że mecz skończy się wielkim upokorzeniem nowego menedżera MU i jego zespołu. 50-metrowy rajd Navasa wykończył Nasri, którego nie upilnował Smalling.

W końcówce piękną bramkę z wolnego strzelił Rooney. Wcześniej po główce Evry piłka trafiła w słupek, a Rooney nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji. Mimo to można powiedzieć, że cała obrona MC i Hart grała bardzo dobrze. Gospodarze też mieli jeszcze swoje okazje, ale ich nie wykorzystali. Bramka należała się najbardziej Negredo, który dobrze podawał ale niecelnie strzelał. W 75. minucie zmienił go Dżeko.

To był najgorszy mecz obrony MU od wielu miesięcy, ale jeszcze bardziej brakowało zespołowi Moyesa kreatywności i zdecydowała w pomocy. Nie tylko rozgrywającego, ale także przebojowości skrzydłowych. Oczywiście gdyby był na boisku van Persie, mecz mógłby potoczyć się inaczej, ale nawet bez tak kluczowego gracza mistrz powinien grać znacznie lepiej z rywalem, który także był osłabiony. Zastępujący go Welbeck był zupełnie niewidoczny.

W najbliższym czasie Pellegrini może coraz częściej decydować się na grę dwoma napastnikami – bo Negredo udowodnił, że nie jest typem egzekutora niezdolnego do kreatywności i szybkich ataków. Poza tym w tym meczu było widać, że MC dysponuje lepszą ławką rezerwowych. Do tej pory w takich sytuacjach często MU ratowała osobowość i doświadczenie Fergusona.

Podobne mecze: