Borussia – Bayern 1:2

Podobnie jak przed tygodniem w finale Ligi Europy, w finale Ligi Mistrzów też wygrał lepszy zespół, ale dopiero w końcówce. Dortmund grał lepiej w pierwszej połowie i przez 10 minut drugiej, ale potem zupełnie uległ potędze bawarskiego mistrza. To, że zespół Kloppa przegrał dopiero w 88. minucie, zawdzięcza w dużej mierze świetnej grze Weidenfellera, który przynajmniej trzy razy ratował zespół przed stratą gola. Zresztą także Neuer spisywał się świetnie. Decydujące jednak były zejścia do środka Robbena – i po takich właśnie akcjach Bayern strzelił swoje bramki.

Borussia ruszyła do gry zmotywowana i nastawiona na odbieranie piłki już 30 metrów od bramki Neuera. Bayern próbował rozgrywać piłkę od obrońców, ale nie byli oni w stanie poradzić sobie z naciskającą trójką ofensywnych graczy BVB. Kilka razy straty i błyskawiczne rozegranie tworzyło niebezpieczeństwo dla Neuera. Najlepszą sytuację zmarnował Błaszczykowski – w 15. minucie strzelił zbyt blisko niemieckiego bramkarza. Pięć minut później wygrał też pojedynek z Großkreutz.

Mimo przewagi w polu, piłkarze Kloppa byli bliscy straty goli. Po rzutach rożnych kompletnie nie radzili sobie z kryciem przeciwników w polu karnym i Martinez oraz Mandžukić mieli świetne okazje by główką strzelić na 1:0. Strzelali niecelnie lub bronił dobrze Weidenfeller. Kapitan Borussii wygrał też dwukrotnie pojedynek “sam na sam” z Robbenem. Bayern w końcówce pierwszej połowy coraz częściej grał środkiem, prostopadłymi podaniami, co okazało się być świetnym sposobem na powolnych Hummelsa i Suboticia.

Po przerwie Borussia przeważała tylko przez pierwsze 10 minut. Nie potrafiła jednak stworzyć sobie okazji na dobry strzał. Lewandowski był coraz lepiej kryty przez Boatenga i Dantego, a także Martínez. Polak nie był w stanie utrzymać dłużej piłki, a przede wszystkim – celnie podać. Großkreutz i Błaszczykowski stali się niewidoczni, a Reus nie był w stanie stworzyć zagrożenia. Bayern strzelił gola na 1:0 po akcji Ribery’ego, podaniu Robbena i strzale Mandžukić z bliska. Najwięcej ciekawego pod bramką Weidenfellera działo się właśnie gdy na jednej stronie lub jednocześnie na środku byli Francuz i Holender.

Po zaledwie 8 minutach Dante w polu karnym kopnął w brzuch Reusa i Gundogan pewnie wykorzystał karnego. Brazylijczyk powinien był wylecieć z boiska z drugą żółtą kartką, ale jej nie dostał. Sędzia oszczędził też Lewandowskiego, który zasłużył na czerwoną po tym, jak podeptał Boatenga. W międzyczasie przewaga Bayernu rosła i w 72. minucie tylko wspaniałe wybicie Suboticia z pustej bramki uratowało Borussię. Klopp kazał grać swoim pomocnikom coraz bardziej ofensywnie – skrzydłowi zostawali z przodu i czekali na długie podania.

W 88. minucie, po jednej z nieudanych akcji BVB, do Ribery’ego dotarło 50-metrowe podanie. Francuz na środku podał krótko do Robbena, a Holender spokojnie i z gracją strzelił obok Weidenfellera. Rozpaczliwe ataki Dortmundu niczego już nie zmieniły. O zwycięstwie monachijczyków zdecydowało to, że byli w stanie zmienić swoją grę, zatrzymać na środku boiska Lewandowskiego i Reusa oraz sami mocno uderzyć środkiem, z użyciem swoich najbardziej kreatywnych graczy. Co ciekawe, zmiany w tym finale zaczęły się dopiero po ostatniej bramce. Wcześniej trenerzy nie widzieli takiej potrzeby.

Podobne mecze: