Sevilla – Real 1:0

Po czwartym meczu ligowym sezonu Real ma tylko 4 punkty i traci do Barcelony już 8. Co prawda rywali nie miał łatwych, ale takich wyników na pewno niewielu się spodziewało. W sobotę punkty obrońcy tytułu odebrała na własnym terenie Sevilla – i to zupełnie zasłużenie. Po części dlatego, że Andaluzyjczycy grali jak za swoich najlepszych lat, ale też ze względu na proste błędy w obronie i nieudolność w ataku zespołu gości.

Trudno mówić o braku zaangażowania, raczej o słabej formie części zawodników i niewłaściwie dobranej taktyce. Mourinho to pierwsze zauważył wcześnie i już na drugą połowę na boisko wyszli Modrić i Benzema zamiast Özila i Maríi. Argentyńczyk zawalił gola już w 2. minucie – nie upilnował Trochowskiego, który spokojnie wbiegł w pole karne po centrze z rzutu rożnego. Potem szybko zarobił żółtą kartkę i powinien był dostać drugą – ale sędzia z niewiadomych powodów nie wyrzucił go z boiska po próbie znokautowania przeciwnika.

Modrić zagrał w drugiej połowie dobrze i po jednym z jego strzałów piłka trafiła w słupek. Benzema po raz kolejny rozczarował, ale może wypadłby lepiej, gdyby Mourinho zmienił styl gry swojej drużyny. Real od początku starał się grać długimi i szybkimi podaniami, liczył na błędy Sevilli w obronie, ale rywale byli na to przygotowani, dobrze pilnowali przeciwników i nie atakowali zbyt wieloma graczami. Madrytczycy stworzyli sobie dwie stuprocentowe sytuacje bramkowe, ale zmarnowali je w kiepskim stylu Higuaín i Ramos.

A jak grała Sevilla? Także szybko, po ziemi, wykorzystując swoja tradycyjną przewagę na prawym skrzydle, gdzie świetny mecz zagrali Cicinho i Jesús Navas. Na wielki brawa zasłużyli Medel i Maduro, którzy zupełnie wyeliminowali z gry ofensywnej środek pomocy Realu i przechwytywali wiele prostopadłych zagrań. Bardzo dobrze w roli reżysera gry wypadł Rakitić, którego stale szukali partnerzy. Chorwat zaliczył asystę, ale już w 61. minucie zszedł z boiska – trener poświęcił go dla lepiej sprawdzającego się w szybkiej grze del Morala. Bezbłędnie zagrali środkowi obrońcy Botía i Spahić i na tle całej drużyny słabo wypadł tylko Negredo, który co prawda był aktywny i dużo podawał, ale był zbyt wolny i w decydujących momentach pudłował.

W zespole Realu bardzo dobrze zagrał Pepe, który “czyścił” co tylko mógł, ale reszta zespołu grała schematycznie, bez pomysłu i niedokładnie. Osiem straconych punktów w czterech meczach wskazuje na to, że albo Mourinho popełnił duże błędy w przygotowaniach do sezonu, ale w szatki panuje bardzo zła atmosfera spowodowana jakimś konfliktem, którego menedżer nie potrafi sam opanować. W obu przypadkach winnym będzie właśnie Portugalczyk i jeśli sytuacja nie poprawi się w ciągu miesiąca (w którym zespół będzie stale pod presją), w Realu może dojść do zmiany na tym stanowisku.

Podobne mecze: