Schalke – Werder 5:0

Sobotni mecz w Gelsenkirchen potwierdził to, co obserwatorzy Bundesligi widza od dawna: obronę Werderu można ograć jednym podaniem, a jego napastnicy na wyjazdach warci są bardzo niewiele. Steevens przygotował swój zespół do wykorzystania tych wad gości i Schalke wygrało 5:0, szczególnie dzięki świetnej grze Raúla, autora trzech bramek oraz Papadopoulosa, nastolatka kierującego defensywą.

Werder w ostatnich 3 wyjazdowych meczach stracił 14 bramek i ci, którzy liczyli na zmianę trendu na Veltins Arena szybko stracili nadzieje. Piłkarze Schaafa piłki trafili często jeszcze na swojej połowie, a ich przeciwnicy grali szybko, szczególnie często lewym skrzydłem, skąd dośrodkowywał Jurado. Pierwsza bramka padła już w 16. minucie, kiedy Raúl dobił strzał Huntelaara, odbity wcześniej przez Wiesego. Minęły 4 minuty i Hiszpan strzelił swoją drugą bramkę – tym razem po ładnym podaniu górą Fuchsa, który przez cały mecz ogrywał zbyt wolnego Proedla. Werder nie grał pressingu, natomiast Schalke dzięki bardzo wysokiemu naciskaniu rywali, nie dawało im rozegrać składnej akcji. Tym bardziej, że goście w ogóle nie grali skrzydłami.

Do przerwy mogło być 4:0, ale obchodzący 30. urodziny Wiese świetnie obronił w końcówce strzały Huntelaara i Pukkiego. W przerwie czekało Schaafa bardzo trudne zadanie – poustawiać grę obronną od podstaw i przede wszystkim zmotywować zespół do dalszej walki. Udało mu się – przynajmniej na pierwszy kwadrans, bo goście zaczęli grać szybciej, dokładniej i z większą pewnością siebie.

Werder na początku drugiej połowy wyraźnie przeważał i wypracował sobie okazje bramkowe. Nie wykorzystali ich Naldo i Rosenberg. Karą mogła być 3. bramka dla gospodarzy, ale po kontrze Pukki nie trafił w cel – choć powinien był podawać do Huntelaara. Po kwadransie Schalke odzyskało przewagę i padły kolejne bramki – 3 w ciągu 7 minut. Najpierw Raúl strzelił po centrze Fuchsa, potem Papadopoulos po dośrodkowaniu Jurado, a na koniec Huntelaar pokonał Wiese po pięknym prostopadłym podaniu Högera.

Łatwo krytykował, ale gry obrony bremeńczyków nie można podsumować innym słowem niż: tragiczna. Po niemal każdej centrze Naldo i Wolf gubili “swoich” graczy w polu karnym. Z kryciem nie radzili sobie też Schmitz i Wolf, a Bargfrede nie wspomagał należycie obrońców w polu karnym. Trinks tym razem był bezużyteczny w ataku, brakowało bardzo Hunta lub Marina – bo obaj napastnicy dostawali bardzo mało dobrych podań. Wprowadzona na boisko po przerwie Arnautović niewiele pomógł drużynie, jeszcze mniej – Wesley.

Schaaf i Allofs mają solidny argument w rozmowie z zarządem na temat zimowych transferów. Co prawda w Gelsenkirchen brakowało kontuzjowanych 4-5 podstawowych graczy, ale przecież nie lepiej było w Monachium i Moenchengladbach. Werder potrzebuje lepszych: środkowego obrońcy, defensywnego pomocnika, środkowego pomocnika. Inaczej będzie skazany na walką o 5-6 miejsce – na to pozwalaja obecne zasoby Schaafa.

Podobne mecze: