Valencia – Barcelona 2:2

Valencia grała z mistrzem jak równy z równym i została tym razem nagrodzona jednym punktem. Momentami wyraźnie przeważała i na koniec miała “aż” 45 procent czasu posiadania piłki. Zespół Guardioli był bardzo wrażliwy na ataki, przede wszystkim lewym skrzydłem. Obie bramki dla gospodarzy padły po rajdach Mathieu – który regularnie zostawiał Alvesa w tyle.

Guardiola tym razem chyba się przeliczył. Kazał swojemu prawemu obrońcy grać bardzo ofensywnie i dzięki temu Brazylijczyk był właściwie skrzydłowym – którego Katalończykom brakowało dlatego, że Fàbregas trzymał się środka. Alvesa angażował Jordi Alba, a po podaniach ze środka Mathieu wychodził na czystą pozycję. W tym meczu miało to miejsce przynajmniej cztery razy. W 12. minucie centrę przeciął Abidal i skierował piłkę do własnej bramki. W 23. piłka minęła Soldado ale dotarła do Hernándeza, który regularnie ścinał do środka i tym razem spokojnie skierował piłkę do siatki.

Dobre efekty przynosiła też współpraca w środku pola dwójki Albelda-Banega. Co prawda nie pokazywali wirtuozerii w dryblingach i zbyt wielu prostopadłych podań, ale dzięki ich wytrwałemu pressingowi pomocnicy Barcelony bardzo często gubili piłkę – co nie jest częstym widokiem. Poza tym szczególnie Banega mądrze regulował tempo gry, podający do przodu lub do tyłu. W środkowej części pierwszej połowy momentami mistrz bronił się wręcz desperacko i miał dużo szczęścia. W jej ostatnich minutach Soldado mógł strzelić na 3:1 ale nie trafił z trzech metrów na pustą bramkę…

Po przerwie Valencia oddała inicjatywę rywalowi i czekała na kontrataki. Blaugrana najbliżej wyrównania była w 68. minucie, gdy Mascherano (środkowy obrońca) trafił z 30 metrów w poprzeczkę i w 75., kiedy Messi przegrał pojedynek z Guaitą. Środkowi obrońcy gospodarzy spisywali się świetnie z wyjątkiem właśnie tej sytuacji – błąd popełnił Ruiz. Dwie minuty później było 2:2 – Fàbregas wykorzystał kolejną pomyłkę obrońców Valencii i pięknie strzelił w róg bramki Guaity.

Po wyrównaniu do ataku ruszyła ponownie ekipa Emery’ego, ale akcje Lewantyńczyków nie przynosiły efektów. Coraz więcej niecelnych podań miał na koncie Banega – w wyniku czego rajdy skrzydłowych były bezcelowe. Barcelona coraz częściej grała prostopadłymi podaniami i przez cały mecz miała ich około 10. Widać Guardiola wierzył, że Ruiz i Rami popełnią kolejne błędy.

Po ostatnich potknięciach Realu i Barcelony kibice w Hiszpanii mogą mieć coraz więcej nadziei, że tym razem do walki o tytuł rzeczywiście włączy się trzecia drużyna. Valencia nie ma aż tak długiej ławki jak jej dwaj wielcy rywale, ale ma wielu ambitnych piłkarzy, którzy w ciągu sezonu mogą nauczyć się bardzo wiele i stać się piłkarzami światowej klasy. Takimi graczami są Alba, Banega, Rami, Ruiz, Canales, Piatti, Guaita, a w składzie są doświadczeni w meczach reprezentacyjnych Albelda, Soldado czy Cesar.

Podobne mecze: