Werder – HSV 2:0

W derbowym meczu Werder przedłużył czarną serię HSV, a sobie zapewnił miejsce w tabeli tuż za gromiącym rywali Bayernem. Odwiecznych rywali dwoma bramkami pogrążył Pizarro, który jeszcze raz udowodnił, jak wiele znaczy dla zespołu Schaafa. Pojedynek nie stał na bardzo wysokim poziomie, ale nie brakowało w nim emocji.

Pierwsze dwadzieścia minut było bardzo wyrównane. Oba zespoły dopowiadały na swoje akcje ofensywne, oba grały tez w mało składny sposób, bez płynnej wymiany podań. Dopiero później inicjatywę przejął Werder i gdyby nie dobra interwencja Drobnego, prowadziłby od 23. minuty po Arnautovicia. Austriak był przez cały mecz o tyle aktywny, co i mało efektywny. Dużo więcej swojemu zespołowi dawał Marin, który po otrzymaniu piłki zwykle podciągał akcję kilkoma dryblingami lub podawał do przodu.

Przez cały mecz gospodarze często grali prostopadłe piłki do napastników. W ofensywę angażowali się stale Hunt i Fritz, natomiast Bargfrede poświęcał się niemal wyłącznie obronie. Do przerwy było bez bramek, a Pizarro mógł się cieszyć, że zaraz przed przerwą nie dostał zasłużonej czerwonej kartki – za uderzenie łokciem przeciwnika. Peruwiańczyk bezpośrednio po przerwie strzelił pierwszego gola: z bliska głową, ale sędzie go nie uznał, ze względu na faul. Już w 52. minucie było 1:0, po kolejnej główce Pizarro, który dobił z bliska strzał Marina.

W drugiej połowie obu drużynom brakowało płynności w grze, szczególnie HSV, w którym Pomocnicy nie radzili sobie z rozgrywaniem. Tesche i Skjelbred byli niemal niewidoczni a Jarolim i Jansen – nieudolni w ataku. W rezultacie Petric i Guerrero dostawali przede wszystkim prostopadłe piłki i większość akcji HSV kończyła się stratami. W 72. minucie jednak hamburczycy byli bardzo bliscy wyrównania. Zapobiegł mu Wiesie, który kapitalnie wygrał pojedynek z Petriciem.

Gdy wydawało się, że goście są coraz bliżsi bramki, Werder wykorzystał swoja kolejną szansę. Pizarro po rzucie rożnym strzelił fantastycznie bez przyjęcia z powietrza, a piłka wpadła do siatki. Zespół Oeninga próbował jeszcze atakować i znów był bliski gola, ale ponowie w sytuacji 1 na 1 lepszy od przeciwnika był Wiese. W końcówce pojedynki z Drobnym przegrali Hunt i Ekici, ale ich drużyna zasłużenie wygrała 2:0.

Pizarro zasłużył na tytuł gracza meczu, ale niewiele mniejszy wkład w wygrana miał Wiese. Dobrze grali boczni obrońcy zielono-białych: Ignjovski i Sokratis, a także wyjątkowo niemal bezbłędny Proedl. Na wyróżnienie w pomocy zasłużył Marin. Pomocnicy HSV dobrze spisywali się przede wszystkim w destrukcji, a ich obrona momentami zupełnie się gubiła. Mecz był ostry i niewiele brakło, a sędzia rozdałby czerwone kartki.

Podobne mecze: