Sevilla – Villarreal 3:2

Sevilla zdołała wywalczyć trzy punkty w meczu, przez którego większą część ładniej i lepiej grali goście. Zwycięstwo zawdzięczała nieskuteczności piłkarzy Garrido, dobrej grze środkowych pomocników i temu, że w zespole gości był tylko jeden Cazorla. Gospodarze nie dali się wyprzedzić Atletico, goście nie wykorzystali szansy na zbliżenie się do Valencii.

Ledwo upłynął pierwszy kwadrans, już zespół w żółtych strojach dwie bramki w tyle. Najpierw Rakitić mierzonym strzałem z wolnego trafił tuż koło słupka, potem Negredo wybiegł na wolne pole i z 10 metrów przelobował Diego Lopeza – po pięknym podaniu górą Perottiego. W tej sytuacji źle ustawił się Catalá i wyraźnie został w tyle za napastnikiem gospodarzy.

Rakitić przez cały mecz był wyróżniającym się graczem drugiej linii Sevilli. Większość piłek od obrońców przechodziła przez niego raz lub dwa, zanim dotarły do napastników. Grał efektywnie i było go pełno na całym boisku. W ofensywie dobrze wspomagał go Perottii, który jest chyba najbardziej kreatywnym graczem w swoim zespole. Defensywę gospodarzy świetnie wspomagał Zokora, zatrzymując wiele akcji Villarrealu jeszcze przed polem karnym. Kilka razy także inicjował ataki.

W pomocy gości rządził Cazorla, który raz był w środku pomocy, innym razem na lewym lub prawym skrzydle. Widać było, że partnerzy mają do niego bezgraniczne zaufanie, ale zbyt często całą pracę musiał wykonywać sam. Reprezentant Hiszpanii dryblował i stale próbował podawać prostopadle do napastników – czego kilka razy nie wykorzystali. Poza tym w drugiej linii dobrze pokazał się Wakaso – łącząc zalety skrzydłowego i środkowego pomocnika.

Villarreal zdobył na początku drugiej połowy bramkę kontaktową – dzięki ładnemu przyjęciu i strzałowi Marcheny. Goście stracili jednak szybko koncentrację i już w 62. minucie Sevilla znowu miała dwie bramki przewagi. Gola strzelił, zaraz po wejściu na boisko, Romaric. Tym razem błąd w ustawieniu popełnił Musacchio a asystę zaliczył Negredo. Na kwadrans przed końcem piękną bramkę z 12 metrów strzelił rezerwowy (ze względu na zbliżający się finał Ligi Europy z Porto) Rossi, ale kolejnych bramek już nie było. Z boiska wyleciał za to – zasłużenie – Marchena.

Sevilla miała dużo szczęścia, ale też wygrana była nagrodą za dyscyplinę w środku pola. Kilka razy wykazał się Javi Varas, poza tym brawa należały się też Negredo, Caceresowi; bardzo słabo grali Capel i Rodri. Wszystkich przyćmił Cazorla i gdyby jego zespół miał na boisku czterech tak dysponowanych graczy, wygrałby różnicą kilku goli.

Podobne mecze: