05.01.2011 ★★★★★☆

Arsenal – Manchester City 0:0

Kibicom Arsenalu można było zazdrościć stylu, ale nie wyniku. Po półtora godziny dominacji na własnym boisku, nie potrafili przełamać dobrej obrony MC i pokonać grającego na swoim poziomie Joe Harta. Gospodarzom brakło szczęścia (trzykrotnie słupki), ale też dobrych decyzji i prób strzału z daleka. Jeśli nie z całej drużyny, fani z Manchesteru mogą być przynajmniej dumni z defensorów i bramkarza.

Mancini delegował na boisko jedenastkę z trzema defensywnymi pomocnikami i pracującymi także w obronie Jo i Milnerem na skrzydłach. Nie zawsze, ale często ktoś z tej piątki przerywał niebezpieczne akcje daleko od bramki Harta. Przede wszystkim MC udało się przetrwać pierwszy kwadrans zmasowanych ataków gospodarzy – co było połowa sukcesu.

Arsenal Londyn | Ustawienie: 4-2-3-1 | Trener: Arsène Wenger

Manchester City | Ustawienie: 4-3-2-1 | Trener: Roberto Mancini

Poziom meczu: ★★★★★☆ Najlepszy na boisku: Joe Hart

Arsenal atakował zarówno środkiem, jak i bokami. Bardzo wysoko do przodu wychodzili Clichy i Sagna, a dzięki temu w centralnej strefie krótkie podania mogli wymieniać Nasri, Fabregas i Walcott. Szybka wymiana piłek w wykonaniu tej trójki i cofającego się Van Persiego sprawiała dużo problemów Barry’emu, De Jongowi i Yayi Toure.

W drugiej połowie Arsenal grał znacznie spokojniej. Jak często się im zdarza, piłkarzom Wengera nie wystarczało dojście do pola karnego lub nawet bramkowego, by próbować strzału. W rezultacie gracze MC zatrzymywali większość akcji, nawet rzucając się pod nogi. W 61. minucie ładny strzał Van Persiego z 18 metrów obronił Hart. Zmęczonego Walcotta zastąpił chwilę później Arszawin, ale on też nie zdołał wymanewrować dość powolnego, ale efektywnego Zabalety.

Goście mieli szansy na kontry, ale podstawowym problemem w ich wykorzystaniu był brak drugiego Teveza. Argentyńczyk dobrze rozgrywał, wyprowadzał piłkę, wychodził na pozycje, ale nie robił wszystkiego na raz. Trudno uwierzyć, że ten gracz chce opuścić klub, grozi zakończeniem kariery… Po 65. minutach przeciętnego Jo zastąpił Johnson, ale tym razem nie wyróżnił się pozytywnie. Niewiele zrobił też Bendtner, na boisku przez ostatnie 10 minut. Swoją robotę dobrze wykonywał Fabiański.

Podobne mecze: