Arsenal – Chelsea 3:1

Powrót Lamparda do pierwszej jedenastki, po trzech miesiącach przerwy, nie był szczęśliwy dla jego zespołu. Arsenal wygrał zasłużenie, i to wcale nie wykorzystując nawet połowy swoich dobrych sytuacji. Dwie bramki dla zespołu Wengera padły po kluczowych stratach pomocników Chelsea.

Przez większą część pierwszej połowy mecz był wyrównany, ale niezbyt ładny. Piłka była rozgrywana w środku pola, oba zespoły grały nerwowo i często ją gubiły. W dodatku akcje były stale przerywane faulami. Dobre okazje bramkowe gospodarze stwarzali przede wszystkim po podaniach Fabregasa i dryblingach Nasriego.

Obrona Chelsea grała dość pewnie przez cały mecz, ale i tak w 44. minucie, po podaniu Wilshere’a, pod bramką odpowiednio dużo miejsca na strzał znalazł Song i nie dał szans Cechowi. Zdecydowanie brakowało szybkiej i konsekwentnej gry w środku pola Chelsea – która była jej znakiem firmowym jeszcze na początku sezonu. Za to pochwały należą się przede wszystkim Songowi i Wilshere’owi.

Po zaledwie 10 minutach drugiej połowy mecz był właściwie rozstrzygnięty. Najpierw piłkę przed własnym polem karnym stracił wyjątkowo słaby tego dnia Essien, a potem kluczową stratę zaliczył Malouda. Po podaniach odpowiednio Walcotta i Fabegasa bramki strzelili Fabregas i Walcott). Rozbitym gościom nieco nadziei przywrócił jeszcze po rogu Ivanović (Fabiański niepotrzebnie wychodził do piłki), ale dopiero w 90. minucie mieli oni kolejną dobrą sytuację strzelecką. Wtedy zbyt słabo uderzał Terry.

Arsenal w międzyczasie zmarnował dwa bezpośrednie (Nasriego i Diaby’ego) pojedynki z bramkarzem gości. Wprowadzeni już do 61. minuty rezerwowi Chelsea: Kakuta, Ramires i Bosingwa nie spisywali się wiele lepiej od zmienionych: Obiego, Maloudy i Ferreiry. Arsenal zwyciężył zasłużenie, natomiast zespół Chelsea “od pasa w górę” nie był sobą.

Podobne mecze: